Trzy bulwersujące reklamy. Widziałeś je?

Ostatnio pojawiły się trzy reklamy, które wywołały sporo zamieszania w Internecie. Ich twórcy oberwali wirtualnym pomidorem, ale efekt osiągnęli: o reklamach było głośno, a przecież ich rolą jest zwracać uwagę i wywoływać emocje.

fot. profil Andrzeja Saramonowicza na FB

Pierwszą z trzech była billboardowa reklama serwisu e-zakupy Tesco.

Przy stole zastawionym smakołykami siedzi mężczyzna, który nie może się doczekać, kiedy wbije widelec w zgromadzone przed nim dobra, a kolejne danie stawia na stole kobieta w zaawansowanej ciąży. Tesco musiało się gęsto tłumaczyć, wydało nawet oświadczenie z przeprosinami, bo spadła na nie masa hejtu za promowanie szowinizmu. Cóż, reklama oddaje realia wielu polskich rodzin, w których to kobieta, w ciąży czy nie, zajmuje się zaopatrzeniem lodówki. Teraz przynajmniej nie musi dźwigać ciężkich siatek przez pół miasta, bo wyręcza ją dostawca.

Kadr z reklamy Pepco

Druga reklama, która wywołała sporo zamieszania, to była reklama Pepco, w której meżowie i dzieci opowiadali, jakie talenty mają ich żony i mamy.

Podkreślali ich zaradność, świetny wygląd, troskę o dom, umiejętność okazywania uczuć. Głosy sprzeciwu koncentrowały się na tym, że reklama sprowadza kobiety do roli kur domowych i paprotek, bo bliscy nie cenią ich jako wspaniałych dyrektorek, finansistek i redaktorek. Nie umniejszając niczyich zasług na polu zawodowym – naprawdę wierzycie, że dla dziecka ważniejsze jest, że mama świetnie zarządza projektami, niż to, że często je przytula i w nocy uszyła z niczego kostium na bal karnawałowy?

 

Trzecia reklama bulwersuje przede wszystkim wysokością budżetu – w świat poszła wiadomość, że kosztowała ok. trzech milionów złotych.

Kadr ze spotu Ministerstwa Zdrowia

Tymczasem 2,7 miliona złotych tokoszt przygotowania i emisji całej serii medialnych przekazów podnoszących wiedzę na temat zdrowia prokreacyjnego Polaków. Rodacy powinni brać przykład z sympatycznych skądinąd króliczków. Króliczy narrator wyjaśnia, co sprzyja płodności: dużo ruchu, zdrowa dieta i brak stresu. Niesmak internautów wywołuje fakt, że króliki kojarzą się z totalną beztroską, jak najdalszą od odpowiedzialnego rodzicielstwa. Z drugiej strony już przy trzecim dziecku bywa się posądzanym o bezmyślnie dziecioróbstwo, więc pytanie, gdzie są granice owego odpowiedzialnego rodzicielstwa i kto je ustala.

Dorota Smoleń, fot. w zajawce: pixabay.com

Komentarze

Komentarze