56-letnia dziennikarka przez pół roku mieszkała w słonecznej Hiszpanii. Teraz wróciła do kraju, żeby ratować swoje zdrowie. Hiszpańscy medycy nie byli w stanie pomóc Agacie Młynarskiej.
Życie jak w Madrycie
W październiku ubiegłego roku dziennikarka wspólnie ze swoim mężem, wyjechała na urlop do Hiszpanii. Miała tam spędzić tylko dwa tygodnie. Jednak w słonecznej Hiszpanii zabawiła aż pół roku. Agata Młynarska zostałaby jeszcze dłużej w tym pięknym kraju, gdyby nie problemy zdrowotne. Jednak w tym tygodniu wróciła do Polski.
Zdrowie najważniejsze
Dziennikarka w swoich mediach społecznościowych chętnie dzieliła się fotografiami ze słonecznej Hiszpanii. Pokazywała jak cieszy się życiem, smakuje pyszne potrawy i gości przyjaciół. Wyglądała na wypoczętą i szczęśliwą. Jednak jak się okazuje, były to tylko pozory. Agata Młynarska napisała:
Podjęłam decyzję o powrocie, bo mam problemy ze zdrowiem. I choć nie wyglądam, bo się nie poddaję, toczę swoją prywatną, potężną walkę, którą, mam nadzieję, uda mi się wygrać.
Co to za choroba?
Agata Młynarska od wielu już lat zmaga się z chorobą Leśniewskiego – Crohna. Jest to przewlekła choroba, zapalna układu pokarmowego. Dziennikarka liczyła na to, że w Hiszpanii odpowiednio uda się jej zadbać o zdrowie. Jednak to się nie udało. Młynarska wyjaśniała:
Po latach fajnego uspokojenia, po infekcji, którą przeszłam i dużej dawce stresów, jaką miałam, napięciu i rozłące, która na początku była dla mnie bardzo trudna, podjęłam decyzję o tym, że spróbuję zawalczyć z tym, co mnie spotkało w Hiszpanii.
Stan Agaty Młynarskiej zaczął się pogarszać. Tak opisywała, co się z nią działo:
Miałam straszny rzut na stawy. Najpierw zaczęły boleć achillesy, potem zaczęły boleć łokcie i kolana. Ten ból zaczął wędrować.
Leczenie w Polsce
Za namową hiszpańskich lekarzy, dziennikarka postanowiła wrócić do Polski, by tu podjąć walkę o swoje zdrowie. Miejmy nadzieję, że leczenie w kraju przyniesie dobre rezultaty i Agata Młynarska znów będzie cieszyć się zdrowiem. Tego życzymy!
Źródło: Super Express
Zdjęcia: Facebook/Agata Młynarska
Komentarze
Komentarze