Barbarze Kurdej-Szatan po raz kolejny puściły nerwy. Zobaczcie, co powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów.
Barbara Kurdej-Szatan nie ma ostatnio zbyt dobrej prasy. Po jej pamiętnym wpisie z przekleństwami, aktorka znów dała się sprowokować i podczas jednego z wywiadów, dosłownie puściły jej nerwy. Aktorka przyznała, że wychowywała się na blokowisku i miała długi.
Sławomir Jastrzębowski z Salonu24, zasugerował aktorce, że Kurdej żyje wraz z innymi celebrytami w „warszawce” i nie bardzo wie, jak wygląda życie prawdziwych Polaków. Co mu na to odpowiedziała?
Ale o czym pan mówi?! Wychowałam się na blokowisku, miałam długi, problemy z pieniędzmi. Każdy z nas ma jakieś doświadczenia i to, że teraz pracuję w telewizji… – powiedziała wyraźnie zdenerwowana aktorka.
Jeszcze pracuje pani w telewizji? – ciągnął dalej temat redaktor.
Jeszcze tak – odpowiedziała mu Kurdej-Szatan.
Jastrzębowski dodał, że doszły go słuchy, że aktorką zaczęła się nawet interesować białoruska telewizja. Co mu na to odpowiedziała?
Tutejsze media tak rozdmuchały sytuacje z moim wpisem, że sami narobili afery. Gdyby nie narobili afery z tego wpisu, to białoruskie media nawet by tego nie dostrzegły – odparła Barbara Kurdej-Szatan.
Powinna na jakiś czas odpuścić sobie udzielania wywiadów?
Źródło: Pudelek
Zdjęcie: Instagram/Barbarakurdejszatan
Komentarze
Komentarze