Harriet Shearsmith urodziła syna na drodze cesarskiego cięcia. Poród odbył się bez komplikacji. Zarówno mama, jak i dziecko czuli się dobrze.
Po powrocie do domu kobieta powoli dochodziła do siebie po operacji. Harriet skarżyła się jednak na uporczywe bóle głowy. Miała zbyt dużo pokarmu w piersiach. Dolegliwości nie ustawały, a wręcz nasilały się, utrudniając mamie funkcjonowanie. Kobieta miała drgawki, pociła się.
Na dodatek zauważyła, że blizna po cesarce zmienia kształt. Stała się większa i nierówna.
Następnie rana zaczęła ropieć. Sączyła się z niej krew. Kobieta trafiła do szpitala.
Tam okazało się, że w organizmie Harriet rozwinęła się sepsa. Kobieta musiała przyjmować antybiotyki. W szpitalu spędziła 4 dni.
“Myślałam, że umrę. To były okropne dni. Tęskniłam za mężem i synem. Nie mogłam się sobą zająć. Pielęgniarki musiały kąpać mnie w łóżku” – wspomina młoda mama.
Teraz Harriet czuje się dobrze. Chce rozpowszechniać informacje na temat sepsy. Gdyby nie szybka reakcja rodziny i przyjazd do szpitala, kobieta mogłaby umrzeć.
Zobacz też: Rozwijają się CICHACZEM. Choroby, które ZABIJAJĄ W 24 GODZINY
Źródło: dailymail.co.uk
Źródło zdjęć: dailymail.co.uk
Komentarze
Komentarze