Walijska piosenkarka soulowo-popowa zniknęła ze sceny muzycznej nagle, była u szczytu kariery. Niedawno powróciła, ujawniając przyczynę. Gwiazda została porwana.
Aimee Anne Duffy, bo o niej mowa, wydała dwie płyty – “Rockferry” i “Endlessly” – i zniknęła. Fani, jak również rynek muzyczny, zachodzili w głowę, co stało się z piosenkarką o bardzo charakterystycznym i pięknym głosie. Okazuje się, że gwiazda przeżyła dramat.
W swoich social mediach wokalistka ujawniła, co się stało. Została porwana i w trakcie przetrzymywania była gwałcona.
“Gwałt to jak przeżycie morderstwa. Żyjesz, ale jesteś martwy. Mogę tylko powiedzieć, że zebranie mojej rozbitej duszy trwało bardzo długo” – napisała.
“Zostałam odurzona narkotykami w restauracji w urodziny. Potem podawano mi narkotyki przez cztery tygodnie i wywieziono mnie do obcego kraju. Nie pamiętam podróży samolotem, ani tego, jak znalazłam się na tyle samochodu. Następnie zamknięto mnie w jakimś pokoju hotelowym, w którym sprawca mnie gwałcił” – kontynuuje.
“On wielokrotnie groził mi śmiercią. Bałam się, że na policji coś może pójść nie tak, a o wszystkim dowiedzą się media. Wiem, że wtedy on by mnie zabił” – przyznała.
Kiedy wróciła z oprawcą do Anglii, odizolowała się.
“Nie widziałam żywej duszy nawet przez kilkanaście dni. Z nikim się nie spotykałam. Ciągle chodziłam w piżamie. Nie czesałam się, włosy wyglądały strasznie, w końcu postanowiłam je całkowicie ściąć. Byłam wtedy bardzo bliska samobójstwa. Odizolowana, samotna pozwoliłam, by gwałt stał się moim towarzyszem. Przyzwyczaiłam się do tego”.
“Teraz mogę zostawić tę dekadę w przeszłości. Rozliczyłam się z tymi wydarzeniami. Mam nadzieję, że ludzie przestaną już pytać co się ze mną działo. Teraz wszyscy wiecie. Jestem wolna” – sporo czasu zajęło jej uporanie się z traumą.
Zobacz też: Bracia GWAŁCILI 11-LATKĘ, by “przygotować na chłopaka”. Wyrok to kiepski ŻART
Źródło: Onet
Źródło zdjęć: Instagram
Komentarze
Komentarze