34 letni He- mieszkający w Chinach postanowił sfingować własną śmierć. Chciał w ten sposób wyłudzić ubezpieczenie opiewające na kwotę 1-miliona juanów (równowartość ponad 500 tysięcy złotych). Wszystko zaczęło się 7 września tego roku, kiedy He wyszedł z domu nie zostawiając żadnej informacji. Rodzina postanowiła zgłosić jego zaginięcie.
Po niedługim czasie odnaleziono zaparkowany samochód 34-latka nieopodal rzeki. Mimo poszukiwań, nie udało się odnaleźć ciała mężczyzny, śledczy uznali go jednak za osobę zmarłą.
Informacja o tym, że 34-latek nie żyje okazała się szokująca dla jego żony. 31- letnia kobieta, która nie wyobrażała sobie dalszego życia w pojedynkę, postanowiła popełnić samobójstwo. 11 października śledczy wyłowili jej zwłoki z miejscowego zbiornika wodnego. To nie koniec… okazało się, że kobieta utopiła również swoje malutkie dzieci 3-letnią córkę i 4-letniego syna.
„Chciałam odejść sama, ale pomyślałam, że moje dzieci będą cierpieć po śmierci obojga rodziców. Postanowiłam więc, że zabiorę je ze sobą”- napisała w liście pożegnalnym Chinka.
Finał sprawy jest naprawdę przerażający. Dzień po odnalezieniu ciał kobiety i jej dzieci, na policję zgłosił się 34-latek, który upozorował swoją śmierć. Zdruzgotany mężczyzna zaczął płakał i przyznał się, że pieniądze z ubezpieczenia chciał przeznaczyć na leczenie małej córeczki, chorującej na padaczkę. He nie poinformował żony o swoich planach, w rezultacie doprowadziło to do rodzinnej tragedii.
Zobacz też: „BĘDĘ SIĘ NAD NIĄ PASTWIĆ”. Znana INSTAGRAMERKA katowała SWOJĄ CÓRECZKĘ!
Źródło: fakt.pl
Źródło zdjęcia: pixabay.com
Komentarze
Komentarze