Kilka lat temu chirurg plastyczny, Andrzej Sankowski na podstawie zdjęć twarzy Dody, mówił jakim operacjom plastycznym poddała się piosenkarka. Doda podała go do sądu. Teraz wygrała. Zgarnęła 50 tysięcy złotych. Jej twarz nie jest naruszona skalpelem chirurgicznym.
Diagnoza w telewizji
Doktor Andrzej Sankowski w programie TVN Na językach wskazywał na operacje plastyczne Dody. Zakreślał rzekomo zoperowane miejsca na zdjęciu piosenkarki. Powiedział, że miała zoperowany nos. Doda postanowiła udowodnić, że to kłamstwo. Jednak najpierw musiała przejść liczne badania.
Badania Dody
Specjaliści sprawdzili czy piosenkarka ma blizny za uszami, we włosach, na podniebieniu czy w nosie. Lekarze zajrzeli jej nawet pod powieki. Doda dobrowolnie zgodziła się na takie badania. Chciała udowodnić, że słowa Sankowskiego są oszczerstwem pod jej adresem.
Wyrok sądu
Dzięki dokładnym badaniom, sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego. Stwierdził, że wypowiedź Sankowskiego naruszyła dobre imię piosenkarki, bo nie miała ona żadnych operacji plastycznych. Lekarz musiał ja przeprosić i zapłacić jej 25 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Po pamiętnym występie w telewizji chirurga plastyka, doktor kolejny raz zaatakował Dodę.
Wówczas Sankowski powiedział w tygodniku Na żywo:
„Ona jest w trudnej sytuacji bo kariera oparta na makijażu i szokujących ubraniach trwa tylko 2-3 lata. Żeby utrzymać popularność dłużej, trzeba jeszcze mieć talent”
Sąd uznał, że za te słowa medyk musi zapłacić kolejne 25 tysięcy złotych.
Szczęśliwa Doda
Doda jest bardzo zadowolona z wyroku sądu. W ten sposób chce też odwieść kobiety od planowanych operacji plastycznych. Niektóre fanki przecież mogły myśleć, że podobne operacje przeszła ich idolka. Jednak tak nie jest. Doda ma naturalną twarz.
źródło: se.pl
zdjęcie: Doda/Facebook
Komentarze
Komentarze