Kilka dni temu w sieci pojawiły się zdjęcia z porodu Lucy Schultz. Wzbudziły one skrajne emocje wśród internautów. Dlaczego? Widać na nich, że kobieta “rodzi” nie dziecko, ale zwierzę — kota.
Dziwna sesja
13 stycznia 2018 r. na profilu facebookowym Lucy Schultz pojawiły się zdjęcia z sesji porodowej wykonanej przez jej przyjaciółkę. W ten sposób obwieściła ona, że jest właścicielką kota. Kiedy kobieta upubliczniła je (wcześniej były widoczne tylko dla znajomych), na nią i jej partnera wylała się fala hejtu. Sesja została udostępniona 80 tys. razy!
Lucy Schultz to fotografka i fanka kotów. Kiedy adoptowała zwierzę, zdecydowała się zrobić happening. W swojej pracy wielokrotnie wykonywała sesje ciążowe czy noworodków, więc wpadła na pomysł przeprowadzenia sesji porodowej, której owocem będzie adoptowany kot.
Komentarze
Sesja spotkała się z dezaprobatą internautów. Wysyłają oni kobiecie negatywne wiadomości. Lucy zdaje się jednak tym nie przejmować:
- W pewnym sensie nie mogę uwierzyć, że będę znana jako dama, która urodziła kota. Gdybym się tego wstydziła, to byłby to problem, ale ja jestem podekscytowana, to było moje marzenie – powiedziała.
Zdaniem wielu to, co zrobiła kobieta, jest obrzydliwe i niepokojące. Oto przykładowe komentarze:
* “Powinniście się leczyć”
* “Pomysł jest zabawny, ale te zdjęcia są zbyt dziwne”
* “Niech ktoś zadzwoni pod 911, żeby zajęli się tymi ludźmi”
Jednak pojawiły się też głosy poparcia. Niektórzy internauci stwierdzili, że w podobnej sytuacji byliby w stanie zrobić coś podobnego.
Lucy Schultz traktuje tę sesję poważnie. To nie był żart. Jest świadoma tego, że gdyby chciała w ten sposób zwrócić uwagę na problem społeczny, spotkałaby się z mniejszą krytyką. Jednak nie taki był jej cel. Ona po prostu cieszy się, że ma zwierzę.
Co sądzicie o postawie kobiety? Podoba Wam się ta sesja porodowa?
Źródło: 9news.com
Źródło zdjęć: Facebook / @Lucy Schultz
Komentarze
Komentarze