W świecie komercji szczęście utożsamiane jest z grubym portfelem, zgrabną sylwetką, eleganckim domem i rodzinką, z którą dobrze wychodzi się na zdjęciu.
Ale jak wiadomo, pieniądze to nie wszystko, uroda też przemija, a rodzina powinna być prawdziwą wartością! Dlatego warto skupić się na rzeczach niematerialnych, w czym mogą być pomocne – modne ostatnio – koncepcje: duńskie hygge, szwedzkie lagom i japońskie ikigai.
Która z nich jest najlepsza?
Duńskie hygge to przytulność, komfort i bezpieczeństwo. Kojące jedzenie, rozgrzewające herbaty, celebrowanie wspólnych posiłków, nastrojowe światło świec, przytulne koce itd.
I nawet nie jest tak bardzo ważne, CO robimy, jak ŚWIADOMOŚĆ tego, co robimy. Słowem trzeba czuć daną chwilę i cieszyć się nią. Na przykład w sposób świadomy przeżywać spotkanie z przyjaciółmi, czytanie bajki dziecku czy przebywanie w ciepłym domu, podczas gdy na dworze pada deszcz czy śnieg.
Lagom jest jak Szwed – czyli umiarkowany:) Lagom to „nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz”. Dzięki skandynawskiej skromności i braku przesady, mamy powrócić do odczuwania szczęścia.
W sferze materialnej mowa o prostym (często wegetariańskim) jedzeniu, meblach z Ikei i produktach z recyklingu. Jeśli chodzi o psychikę, to lagom zaleca nie popadanie w skrajności, bo zarówno porażki jak i sukcesy, przeminą. Równowaga to jest to!
Wywodząca się z Japonii filozofia ikigai (jap. chcę żyć) nawiązuje do szczęśliwego życia mieszkańców Okinawy.
Zaleca zwracanie uwagi na nasze pożywienie i napoje, bo to pozwala zachować zdrowie. Ważne jest także, by się nie przejadać (zostać z uczuciem niedosytu). Ponadto mówi o odrzuceniu pośpiechu, znaczeniu przyjaźni otwartości na innych, uprawianie umiarkowanych ćwiczeń, przebywanie na łonie przyrody i wczuwanie się w nią, odczuwanie wdzięczności i życie bieżącą chwilą.
Co zatem jest lepsze, hygge, lagom czy ikigai? A może by tak zastosować wszystkie zasady i być potrójnie szczęśliwym?
(aw), fot. pixabay
Komentarze
Komentarze