Krzysztof Skiba wspomina zmarłego dziś nad ranem Kamila Durczoka. Muzyk podkreśla, że Durczok do końca walczył z nałogiem i pogubił się mocno w życiu. Krzysztof Skiba zarzuca sobie, że odmawiał Durczokowi spotkania przy alkoholu. Może mógłby uchronić kolegę przed upadkiem?
Szklanka dla Kamila
Krzysztof Skiba zamieścił emocjonalny wpis, w którym pisze o Kamilu Durczoku i demonach, które targały dziennikarzem. Skiba swój post zatytułował Szklanka dla Kamila. Muzyk wspomina jak bardzo unikał spotkania z Durczokiem, bo wiedział, że za dużo w nim alkoholu, który niszczy tak wiele spraw. Muzyk napisał:
Dzwonił do mnie, by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że „Kamil zaprasza”(…) Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem, czym się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw. Impreza w męskim gronie. Tak zwana „męska wódeczka”. Brzmi kusząco, ale kończy się zwykle smutno i beznadziejnie(…) Ale ja zawsze byłem dezerterem z imprezy. Zasłaniałem się pracą.
Krzysztof Skiba dalej pisze:
Teraz ta myśl, że może gdybym przyszedł, to udałoby mi się odciągnąć go od tych pokus. Zatrzymać toczenie się z równi pochyłej. Kamil spadł z samego topu.
Człowiek z wadami
Krzysztof Skiba wspomina, że Kamil Durczok był gwiazdą mediów, która w pewnym momencie zaczęła zbyt mocno zadzierać nosa. Był surowym szefem, bywalcem salonów, który gdzieś po drodze bardzo się pogubił. Krzysztof Skiba napisał:
Kamil walczył do końca. Mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało, nie poddawał się. Założył portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną(…) Mało, kto był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz.
Źródło: Facebook/ Krzysztof Skiba
Zdjęcie: Facebook/ Kamil Durczok
Komentarze
Komentarze