Marcelina Zawadzka to dawna Miss oraz popularna i lubiana prezenterka Telewizji Polskiej.
W każdym razie było tak do niedawana. Teraz Marcelina przeżywa trudny czas. Padły na nią oskarżenia dotyczące przestępstw finansowych. Atmosfera wobec Zawadzkiej zrobiła się niemiła i krążą plotki, że straciła już pracę przy prowadzeniu programu The Voice of Poland.
Prezenterka najpierw milczała. W końcu wydała oświadczenie, w którym zaprzecza oskarżeniom (więcej na ten temat TUTAJ).
Bez względu na swoją obecną sytuację, Marcelina stara się normalnie żyć. Niedawno wybrała się z koleżanką do kina. I tu spotkało ją pewne zaskoczenie. Chodzi o film, na jaki trafiła całkiem przypadkiem. Jak pisze prezenterka:
Chciałam po prostu pójść do kina, po tak długim czasie… i grali tylko to – (przypadek…?)
Skąd zdziwienie prezenterki? Otóż trafiła na film pt. Coś się kończy, coś się zaczyna. Główna bohaterka:
…rzuca pracę, rozstaje się z chłopakiem, przeprowadza do siostry i chce zmienić coś w swoim życiu.
I zapewne Marcelina dostrzegła w tytule i fabule produkcji analogię do swojej sytuacji.
Uwagę prezenterki zwróciła także jedna z piosenek ze ścieżki dźwiękowej filmu. Nosi ona tytuł: Back To Where It Hurts.
Jak sądzicie, czy to wszystko coś znaczy, czy też Marcelina jest po prostu wyczulona na różne znaki?
Komentarze
Komentarze