Z końcem listopada opisywaliśmy makabryczne zdarzenie, do którego doszło w województwie świętokrzyskim. Pracownik kieleckiej sortowni odzieży, w jednej z paczek z ubraniami, znalazł ciało martwego noworodka.
„W sobotę około godziny 4 nad ranem zostaliśmy powiadomieni o tym, że jeden z pracowników sortujących odzież w tej firmie w paczce odkrył ciało noworodka(…)W ostatnich dniach do firmy trafiał transport z Niemiec. Ubrania do sortowania znajdowały się w dużych, kilkudziesięciokilogramowych torbach. W jednej z nich, pośród innych ubrań znaleziono ciało dziecka(…)Ciało dziecka zabezpieczono do badań, będzie przeprowadzona sekcja zwłok”- relacjonował wówczas Karol Macek z kieleckiej policji.
Kilka tygodni później pojawił się kolejny trop w sprawie. Śledczy przypuszczali, że martwa dziewczynka znaleziona w listopadzie w jednej z kieleckich w sortowni odzieży prawdopodobnie miała siostrę bliźniaczkę. Śledczy z Duisburga, skąd pochodził transport odzieży, znaleźli w mieszkaniu 35-letniej kobiety zwłoki drugiego dziecka, zawinięte w prześcieradło i plastikowe torby. 35-latka zaprzeczała jednak jakoby miała coś wspólnego ze znalezionym w Kielcach, martwym noworodkiem.
Przeprowadzone badania DNA potwierdziły słowa kobiety. Ciała dzieci ujawnione w Niemczech i w Polsce nie są ze sobą spokrewnione – podał „Rheinishe Post”. Niemieccy dziennikarze nazwali sytuację „porażką śledczych”. Dodali oni również, że stracono wiele cennego czasu.
Zobacz też: MARTWY NOWORODEK ZNALEZIONY W SORTOWNI w Kielcach był dzieckiem 35-latki? W jej domu kolejne…
Źródło: Rheinishe Post
Źródło zdjęcia: pixabay.com
Komentarze
Komentarze