12-latka walczyła z koronawirusem. Była hospitalizowana. Przez COVID-19 omal nie umarła.
12-letnia Julie Daly, córka Jennifer, zaczęła skarżyć się na gorączkę i ból brzucha. Wymiotowała. Początkowo rodzice myśleli, że to jelitówka. Jednak kiedy usta córki stały się sine, wezwali pogotowie.
W szpitalu okazało się, że Julia przeszła zawał serca! Nie oddychała, więc rozpoczęto reanimację. Zakończyła się ona z sukcesem. Przez 2 minuty dziewczynka była na tamtym świecie, doświadczyła śmierci klinicznej.
Powodem zawału było zakażenie koronawirusem. Wirus spowodował, że krew w jej organizmie zgęstniała i powstał zator.
Dziewczynka pozostawała przyłączona do respiratora przez 4 dni. Dopiero po tym czasie oddychała samodzielnie, a stan jej zdrowia poprawił się.
W rozmowie z agencją AP Julie Daly powiedziała, że umarła i wróciła z zaświatów. Nie pamięta zbyt wiele.
Chociaż sama przeszła koronawirusa, nie zaraziła żadnego z członków rodziny.
Źródło: goodmorningamerica.com
Źródło zdjęć: goodmorningamerica.com
Źródło zdjęć: goodmorningamerica.com
Komentarze
Komentarze