Jessica Porten jest mamą 4-miesięcznej dziewczynki. Po porodzie udała się na wizytę kontrolną do lekarza. W czasie rozmowy przyznała się do choroby. Specjalista zadzwonił na policję.
Depresja poporodowa
Kobieta wyjawiła, że po narodzinach córki cierpi na depresję poporodową. Miewała na przykład napady złości. Chciała porozmawiać z lekarzem na temat sposobów leczenia tej choroby. Myślała, że udzieli jej fachowej pomocy, poleci leki, które złagodzą objawy.
Tak się nie stało. Mężczyzna wezwał policję. W jakim celu? Chciał, aby funkcjonariusze ustalili, czy kobieta może zajmować się dzieckiem, czy nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia.
Jak kryminalistka
– Potraktowano mnie jak kryminalistkę — napisała na swoim profilu facebookowym Jessica. Opisała w mediach społecznościowych, w jak okrutny sposób została potraktowana przez przedstawiciela służby zdrowia.
Na dodatek wskutek zamieszania, które wywołał lekarz, dziecko towarzyszące Jessice prawie nie spało przez 10 godzin.
Kobieta i córka trafiły na ostry dyżur pod eskortą policji. Towarzyszyli jej nawet w drodze do toalety.
Chce uświadamiać
Dopiero po wielu godzinach oczekiwania na pracownika opieki socjalnej ustalono, że kobieta nie wymaga leczenia psychiatrycznego. W końcu mogła wraz z córką wrócić do domu.
Jessica nie chce ubiegać się o odszkodowanie. Jej celem jest uświadamianie ludzi, że osoby z problemami natury psychicznej powinny otrzymać pomoc.
Źródło: independent.co.uk
Źródło zdjęć: Facebook / @Jessica Porten
Komentarze
Komentarze