Laura Mazza kilka tygodni temu urodziła drugie dziecko. Kobieta non stop dostaje pytania związane z jej brzuchem. Mimo że potomek jest już na świecie, ludzie pytają ją, kiedy urodzi!
Kobieta musi się tłumaczyć, że nie spodziewa się dziecka. Dlaczego? Nie odzyskała figury sprzed ciąży, jej brzuch jest większych rozmiarów.
Laura wbrew trendowi szybkiego powrotu do sylwetki i formy przed okresu ciąży nie zamierza wracać od razu na siłownię i przechodzić na dietę odchudzającą. Nie chce się spieszyć.
Jednak sprzeciwia się komentarzom ludzi pod jej adresem. Upust swojej złości dała w emocjonującym wpisie.
“Stało się. Ktoś zadał mi pytanie, którego żadna kobieta nie chce usłyszeć, jeśli nie spodziewa się dziecka – kiedy masz termin? Nie chodziło wcale o moją miesiączkę. Nawet nie o skorzystanie z toalety. Nie o awans. Chodziło o to, kiedy urodzę. To miała na myśli osoba, które je zadała. Mój mąż stwierdził, że być może myślała o czymś innym. Tylko po to, żeby mnie pocieszyć. Ale ja wiem, co jest grane.
Chciałam odpowiedzieć: cóż, tak naprawdę to urodziłam go ponad miesiąc temu, ale zamiast tego odparłam: w październiku! Wszystko dlatego, że jestem idiotką i nie chciałam wprowadzić jej w zakłopotanie.
Ale wiecie co? Nie było mi specjalnie przykro. Nie poczułam smutku. Nawet się nie zawstydziłam. Nie towarzyszyły mi żadne złe emocje. Wciąż wyglądam na ciężarną i niby dlaczego miałabym nie wyglądać? Urodziłam drugie dziecko w ciągu dwóch lat. To w moim ciele rozwijały się ich kości, oczy, małe noski i paluszki. Stworzyłam też dwa piękne serduszka” – napisała.
Dalej użyła mocniejszych słów…
“Moje organy wewnętrzne zmieniły swoje położenie, żeby zrobić miejsce dla dzieci. Nawet moje mięśnie przestały prawidłowo działać, aby maleństwa mogły we mnie rosnąć. Urodziłam je siłami natury i karmię własnym ciałem. Czasami zarywam całe noce, żeby było im dobrze. Patrzę, jak rosną, wspieram ich rozwój i opiekuję się nimi, chociaż jestem zwyczajnie wykończona.
To moment, kiedy otwieram drzwi listonoszowi, a moja prawa pierś wystaje z bluzki. Włosy wyglądają matowo, bo nie mam czasu ich nawet rozczesać. Na dodatek noszę typowe legginsy dla mamusiek. Ale później patrzę, na te dwie maleńkie istoty, które stworzyłam.
Przyjaciółka jakiś czas temu opowiedziała mi o swojej traumie. Chodziło o to, że wciąż nie wygląda idealnie 3 miesiące po porodzie. Ale wtedy pomyślałam sobie, że dlaczego ona albo ja miałybyśmy ukrywać dowód tego, co przeżyłyśmy? Co stworzyłyśmy? Dlaczego mamy czuć się źle?” – dodała Laura.
“Czy na łożu śmierci będziemy spowiadały się z tego, jak wyglądałyśmy po porodzie? A może jednak będziemy opowiadać o dzieciach, które urodziłyśmy?
Tak więc, jeśli wciąż wyglądasz na ciężarną i usłyszałaś podobny komentarz, powinnaś postąpić tak jak ja – przyjąć to do wiadomości. To całkowicie w porządku, że twoje ciało się zmienia, ale nie możesz poświęcić nawet sekundy na to, by go nienawidzić. Zrobiło coś wspaniałego. Stworzyło życie.
PS. Nie potrzebuję żadnych fitnessowych i zdrowotnych porad. Jestem szczęśliwa. Jem pizzę na śniadanie, ponieważ jestem aż tak wykończona. Zajmij się moim dzieckiem, a chętnie sięgnę po smoothie z jarmużu” – zakończyła swój wpis młoda mama.
Zgadzacie się z Laurą? Co sądzicie o trendzie szybkiego powrotu do formy sprzed ciąży?
Zobacz też: OBJECHALI supermodelkę za BRZUCH PO CIĄŻY. Wkurzyła się i DAŁA IM SZKOŁĘ!
Źródło: Instagram, papilot.pl
Źródło zdjęć: Instagram
Komentarze
Komentarze