Site icon Dziecko i Figura

„Posprzątaj, bo jak nie, to…!” Czym zastąpić „groźby” wobec dziecka?

Gdy chcemy, by dziecko coś zrobiło, często posuwamy się do „grożenia”. Takie groźby nie muszą oznaczać niczego strasznego, najczęściej bowiem chodzi o pozbawienie pewnej przyjemności czy nagrody. Problem tylko, że taki „szantaż” nie działa. Ponadto nie tworzy wewnętrznej motywacji u dziecka.

Najczęściej „groźby” dotyczą sytuacji, gdy dziecko ma: posprzątać, zjeść coś zdrowego (obiad), zachować się odpowiednio (zgodnie z oczekiwaniami) w danej sytuacji, mycia zębów itp. I tak dzieci słyszą:

 

Jak nie zjesz obiadu, nie dostaniesz deseru.

 

Jeśli nie posprzątasz, nie włączę Ci bajki.

 

I tak dalej.

 

Takie i podobne słowa, choć zdarzają się wielu z nas, kiedy używane nieustannie, nie wpływają korzystnie na wewnętrzną motywację dziecka, jego zdrowie psychiczne i naszą relację z młodym człowiekiem.

 

Dlatego tak ważne jest, aby uczyć się powoli zatrzymywać w swojej złości i w impulsie groźby, a w spokojniejszych okolicznościach (gdy mamy więcej siły, chęci i zasobów) ćwiczyć nowe – bardziej konstruktywne komunikaty.

– radzi Magdalena Boćko-Mysiorska.

 

Warto jest więc powiedzieć coś, co skieruje uwagę dziecka na bardziej konstruktywne działanie. Możemy też mówić językiem korzyści.

 

fot. dzieckoifigura.pl

 

I tak na przykład w kwestii sprzątania:

 

„Żebyśmy mogli się tu dalej bawić, musimy zrobić miejsce. Wolisz ułożyć książki na półce czy włożyć klocki do pudełka?”

 

A zachęcając do jedzenia obiadu:

 

„Po zupie możemy znaleźć przepis na deser i go zrobić. Co ty na to?”

 

Mówiąc w ten sposób, nawet jeśli nie osiągniemy natychmiastowego sukcesu, to z pewnością zmienimy atmosferę i ton rozmowy z dzieckiem.

 

 

Komentarze

Komentarze

Exit mobile version