W XXI wieku ogromny odsetek kobiet decyduje się na zabieg cesarskiego cięcia. Skąd bierze się u pań niechęć do porodu siłami natury i dlaczego w opinii specjalistów cesarskie cięcie powinno być wykonywane wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych? Na te i inne pytania odpowiada prof. Ewa Helwich, konsultantka krajowa do spraw neonatologii.
W Polsce wszczęto alarm, że mamy „niepokojąco” duży odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem. To aż 42, 2 proc, co plasuje nas obok Rumunii czy Bułgarii. Dlaczego ma nas to niepokoić?
Jestem za cesarskim cięciem, jeśli są ku temu medyczne wskazania, dlatego zaznaczę, że mówię wyłącznie o sytuacjach, w których takich wskazań nie ma – cesarskie cięcie nigdy nie jest lepszym, ani nawet równie dobrym wyborem, jak poród naturalny. Często pacjentki wywołują presję na lekarzach, cięcia są wykonywane ze względu na życzenie matki zbyt pochopnie. Z niecierpliwości, że to za długo trwa. Z niedostatecznej analizy zagrożenia.
Jakie konsekwencje niesie za sobą cesarskie cięcie dla matki i dziecka? Mówi się o niedostatkach w mikroflorze bakteryjnej dzieci „z cesarki”. Ale wiemy przecież, że istnieją preparaty, mogące ją uzupełnić.
Ależ to nie tylko kwestia mikroflory! Po pierwsze po cesarskim cięciu dużo trudniej podjąć karmienie piersią, a to ogromnie niekorzystna sytuacja dla dziecka, ponieważ karmienie naturalne jest dla wzrastania dziecka i jego rozwoju najkorzystniejszym sposobem żywienia.
Po drugie dzieci urodzone przez cesarskie cięcie mają szereg problemów zdrowotnych w dorosłym życiu, a matki często nie widzą tego powiązania. Tymczasem takie dzieci mają np. zespół metaboliczny, czyli niekorzystny sposób przybierania na wadze, zmiany w naczyniach krwionośnych, tendencje do nieprawidłowych przemian metabolicznych, głównie cukru.
A czy są negatywne konsekwencje dla matki?
Cesarskie cięcie to poważna operacja, ale o tym, jakie są konsekwencje dla matki, to już powinien się wypowiadać położnik. Rzeczywiście w brzuchu kobiety robi się coraz większy bałagan, czasem tworzy się choroba zrostowa, a 30 proc. kobiet po cesarskim cięciu może mieć problem z kolejnym zajściem w ciążę. Pojawiają się także zaburzenia statyki ciała czy problemy z kręgosłupem.
Co powinniśmy zatem zrobić i jak przekonywać Polki, żeby decydowały się na poród naturalny?
Niewątpliwie jest to ogromne zadanie dla państwa, które powinno opinię publiczną informować, co jest dla matki i dziecka korzystne, a co nie. I w jakich przypadkach lepiej się zastanowić nad wyborem rodzaju porodu. Wielką rolę w uświadamianiu widzę również dla fundacji „Rodzić po Ludzku”, z której działalnością polecam zapoznać się każdej mamie.
Nie rozumiem też, dlaczego dzieci w szkołach muszą uczyć się na pamięć, jaki jest układ szkieletowy, a nie znają np. różnicy między bakteriami i wirusami, nie wiedzą, jak przebiega poród, jakie zachodzą wówczas procesy. Uczą się tylko tego, że narodziny dziecka to konsekwencja kontaktów seksualnych i że poród może przebiegać naturalnie albo operacyjnie. Trzeba precyzyjniej edukować – im wcześniej, tym lepiej.
Źródło: wywiad z prof. Ewą Helwich (mamadu.pl)
Źródło zdjęcia: pixabay
Zobacz też: NADWAGA I OTYŁOŚĆ W CIĄŻY! Zobacz, do jakich powikłań mogą doprowadzić
Komentarze
Komentarze