Site icon Dziecko i Figura

Specjaliści nie MAJĄ ŻADNYCH ZŁUDZEŃ! Dokładnie tyle trwa ZAKOCHANIE

Czy zakochanie to stan permanentny? Okazuje się, że nie! Poniżej prezentujemy wywiad ze specjalistą oraz psychologiem Józefem Przemienieckim, który odpowiedział na najbardziej interesujące pytania związane ze związkiem, miłością, a także relacjami międzyludzkimi. 

Na początek pytanie, które wiele osób sobie zadaje – czy prawdziwa miłość  w ogóle istnieje?

[Psycholog]: Absolutnie tak. Przy czym tutaj mamy dosyć poważny problem w odróżnieniu stanu zakochania od miłości. I myślę, że te wątpliwości, czy prawdziwa miłość istnieje – wynikają z faktu, że w przestrzeni publicznej istnieje i dosyć mocno pobrzmiewa wszystko to, co jest związane ze stanem zakochania, a nie z miłością.

Randki, motyle w brzuchu, romantyczne komedie.

Możemy tu dalej się posunąć. Możemy z łóżka nie wychodzić, kiedy jesteśmy zakochani. Kiedy właściwie czekamy na smsa, wysyłamy smsa, kiedy czekamy na spotkanie, kiedy to spotkanie przybiera formę takich już bardzo, bardzo silnych doznań. Wszystko to się wiąże właśnie ze stanem zakochania.

Jeżeli komuś zafascynowanemu uczuciem miłości powiemy, że to uczucie zakochania nie trwa za długo, to jego świat runie.

Dokładnie tak. Często spotykam się z sytuacją, kiedy próbuję na początku bardzo delikatnie i subtelnie zakwestionować to, co się dzieje w stanie zakochania. To rzeczywiście tak, jakby dla tej osoby świat się zawalił, bo ona zna tylko ten stan, marzy tylko o tym. Bo rzeczywiście jesteśmy tak przez naturę wyposażeni, że jest w nas taki pęd do przeżywania stanu zakochania. Ja go kwestionuję i wręcz mówię, że on trwa krótko. Badania pokazują jednoznacznie, on trwa około dwóch lat, jedni mówią dwa, inni trzy lata, ale to ma swój ograniczony czas trwania.

To po czym poznać, że jest to nie zakochanie, a miłość?

Na pewno zidentyfikowanie miłości jest praktycznie niemożliwe w stanie zakochania. Ponieważ stan zakochania wyzwala wyjątkowe stany emocjonalne, odczucia, doznania. Miłość natomiast jest dużo spokojniejsza. Cicha. Z miłością wiąże się harmonia, spokój, poczucie bezpieczeństwa. Kiedy stan zakochania minie, dopiero wtedy partnerzy obnażają siebie w zakresie tego, czy mają te predyspozycje do wyrażania miłości, czy też nie.

A czy z każdego zakochania może się zrodzić miłość?

Niestety nie. Statystyka mówi, że stosunkowo rzadko to się dzieje.

A jakby ktoś się bardzo postarał? Wiedział, co robić?

Niestety miłości nie uaktywniamy na poziomie świadomym. Uaktywnianie tej miłości po to, aby ona zafunkcjonowała w naszym związku, wymaga dosyć intensywnej pracy. Aczkolwiek jedną rzecz należałoby podkreślić. Są ludzie, którzy rzeczywiście mają wyjątkowe predyspozycje do uaktywniania, do dawania miłości. To oczywiście wiąże się z wychowaniem. Tego, w jakich warunkach ci ludzie byli wychowywani, w jakich kształtowała się ich psychika. Ale statystycznie rzecz biorąc, takich ludzi, którzy mają miłość aktywną, niestety jest niewiele.

Jest jakiś złoty poradnik dla ludzi, jak dbać o tej związek? Co robić ? A czego nie robić?

Ja bym zaczął od tego, żeby przede wszystkim sobie uświadomić, co to jest stan zakochania. Mieć świadomość faktu, że to jest stan przejściowy. To jest pierwsza sprawa, bardzo istotna i ważna. Żeby nie ulegać fascynacji. Korzystać, czerpać z niego, ale żeby nie on stał się treścią naszego życia. I drugie ważne zagadnienie – to jest umiejętność uaktywniania miłości na rzecz związku. Niestety, często sami możemy sobie z tym nie poradzić, wymaga to wsparcia osób trzecich, które rzeczywiście już tę drogę po prostu przeszły.

To jak dbać o związek? Żeby był satysfakcjonujący i żeby można było z czystym sumieniem powiedzieć komuś, że się go kocha?

To jest banał, co w tej chwili powiem. Każde słowa, w których wyrażamy, mówimy, że kochamy kogoś, kiedy jednocześnie brakuje nam miłości w nas samych, są słowami tylko pustymi. Są prowokacją do tego, żeby usłyszeć, że ktoś inny nas kocha. Jeżeli ja nie kocham siebie, nie mam aktywnej miłości własnej i mówię do mojej partnerki, do mojej żony: Kocham cię, to to jest tylko prowokacja do tego, żeby od niej usłyszeć te słowa.

To co robić? Ja się spodziewałam innej odpowiedzi, że trzeba chodzić raz w tygodniu na randkę, robić sobie śniadania do łóżka i być dla siebie miłym.

Wszystko to, co pani powiedziała, czyli randka, przytulanie, to jest ważne, to jest istotne. Ale samo to nie jest w stanie uaktywnić tego, co jest w nas. I dlatego często o związku mówimy, że to jest wysiłek i praca. To jest oczywiście istotne, żebym wyrażał szacunek, żebym czasami przytulił, zaprosił na randkę, żebym dał kwiaty. Rano powiedział, że ją kocham, wieczorem powiedział jej dobranoc i ją pocałował i przytulił. To jest bardzo istotne i ważne. Ale najczęściej, jak pokazuje moja praktyka, to jest za mało. Często ludzie podejmują taki wysiłek i kiedy w krótkim czasie obserwują, że to nie przynosi rezultatów, po prostu rezygnują z tego, bo to jest takie puste.

Źródło: RMF FM / rozmowa Anety Łuczkowskiej

Zobacz też: SEKS W CIĄŻY. Czy to jest bezpieczne? Poznaj odpowiedź specjalisty

Źródło zdjęcia: pixabay

 

Komentarze

Komentarze

Exit mobile version