– Cieszę się, że Bóg przywrócił mnie do „ustawień fabrycznych”. Człowiek kiedy odchodzi od Boga, kiedy Go odrzuca, to tak naprawdę ma w sobie pustkę. Nie sposób wypełnić tego niczym innym. Żadną karierą, żadnymi pieniędzmi, żadnym związkiem z innymi ludźmi. Najważniejsza jest relacja osobista z Jezusem – mówił popularny aktor Marcin Kwaśny.
– To dzisiejsze słowo jest o odrzuceniu, o nieprzyjęciu Jezusa. Jest ono szalenie aktualne na słowo Jezus ludzie różnie reagują; albo uwielbieniem, albo obojętnością, albo wrogością – podkreślał.
– Żydzi słyszeli o cudach, które Jezus czynił w Kafarnaum. Każdy cud, jak się patrzy na wszystkie uzdrowienia, których dokonał Jezus, wymagał wiary tego, którego Jezus uzdrawiał. Żeby nastąpił cud, potrzebna jest też inicjatywa człowieka – dodawał
– Ja też byłem przez wiele lat niedowiarkiem, dopóki nie zostałem dotknięty łaską, bo wiara to łaska. Nie wyobrażam sobie teraz tego, żeby nie wierzyć, żeby nie podążać za tym, czego chce od nas Jezus. Myślę, że ta niewiara, zobojętnienie na Niego jest wynikiem pewnego braku otwarcia na miłość. Jezus jest Miłością – zaznaczył.
– Człowiek jeżeli otwiera się na Boga, na miłość, na Jego słowo, wtedy Bóg może uczynić cud w jego życiu. Kiedy wiary brak, żaden cud nie może się wydarzyć. Ludzie mogą być świadkami cudu, a mimo to być obojętnymi na Boże objawienie – mówił.
ZOBACZ:
Komentarze
Komentarze