Robert Lewandowski jest jednym z najbardziej uzdolnionych piłkarzy świata. Pochodzący z Polski sportowiec, aktualnie występuje na pozycji napastnika w niemieckim klubie Bayern Monachium oraz w reprezentacji Polski,
W dzisiejszym artykule pragniemy przybliżyć państwu fragment rozmowy z Robertem Lewandowskim, który opowiedział o porodzie żony i o chwilach grozy, które wówczas przeżywał. Piłkarz nie ukrywa, że były to dla niego wyjątkowo traumatyczne przeżycia, ponieważ czuł się bezradny.
Narodziny Klary to największa radość, jakiej pan doświadczył?
– To był tak ciężki, a zarazem tak piękny moment, że nigdy nie byłbym w stanie sobie tego wyobrazić. Bardzo chciałem być z Anią przy porodzie, z patrzeniem na krew nie mam problemu, bo na boisku wiele razy się jej naoglądałem. Ale fizycznie nie dawałem rady. Byłem niesamowicie zmęczony stojąc z boku, dlatego jestem pełen podziwu, że Ania to wytrzymała. Widziałem ten ból, najgorsza była moja niemoc, bezradność. Facet się stara, ale wie, że nic nie może zrobić. A kolejne godziny mijają, kobieta cierpi. Szczególnie, gdy poród trwa tak długo…
Jak długo?
– To wszystko trwało z trzydzieści godzin. Poród był bardzo trudy, Ania straciła bardzo dużo krwi, potem pani doktor powiedziała, że niewiele brakowało, by skończyło się to o wiele gorzej… Gdy walczyła, ja trzymałem Klarę na rękach. Byłem tak zestresowany, zesztywniały z nerwów, że nie potrafiłem podnieść ręcznika z podłogi.
Czyli ta ogromna radość była przemieszana z ogromnym strachem.
– Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że zagrożenie jest tak duże, więc i dziś przede wszystkim pamiętam to szczęście, gdy zobaczyłem naszą córkę.
Źródło: Fakt
Źródło zdjęcia: Instagram
Zobacz też: Lewandowskiemu pozostała tylko MODLITWA za Anię.
Komentarze
Komentarze