Wybierając się na wakacje czy planując podróż służbową nie spodziewamy się, że to własnie linie lotnicze będą stosować tak oszukańcze praktyki.
Pani A.* zdecydowała się na te linie lotnicze, bo na wybrany przez nią lot właśnie tam było najtaniej. Potem jednak okazało się, że powinna wrócić dzień czy dwa później i zastanawiała się nad zmianą terminu wyjazdu.
Zalogowała się zatem na stronie przewoźnika, weszła w zakładkę z zarezerwowanym lotem i pojawiły się dwie opcje. Zmiana rezerwacji lub anulowanie lotu z informacją, że środki za zakup biletu zostaną zwrócone na jej „konto” w liniach lotniczych.
„Spodobała mi się ta opcja, bo pomyślałam, że nikt nie traci. Skoro teraz anuluję lot, to później kolejny bilet i tak kupię u nich” – opowiada pani A.
Najpierw jednak sprawdziła, zmianę terminu. Wprowadziła inne daty, zatwierdziła i okazało się, że do dopłaty miałaby ponad 300 zł. Ponieważ pierwsza rezerwacja kosztowała niewiele ponad 400 zł. to dopłata 300 wydawała się bez sensu.
„Postanowiłam zatem skorzystać z opcji anulowania lotu i zwrotu pieniędzy. Kliknęłam anulowanie lotu i…”
I nic się dalej nie stało. Lot znikł z zakładki rezerwacji, a na „koncie” nadal było 0,00 zł. Pani A. nie wiedziała, dlaczego wszystko znikło, a nie ma żadnej dalszej informacji. Zaczęła więc szukać w regulaminach na stronie przewoźnika i znalazłam informację, która ją zszokowała. Jak się okazało, przy anulowaniu lotu przewoźnik – konkretnie firma Wizz Air – pobiera opłaty. I są to spore opłaty, przy anulowaniu na więcej niż 14 przed wylotem jest to 264 złote, a przy krótszym terminie 352 zł. + usługi (nie napisano jakie i w jakiej kwocie).
Czytaj także: PASAŻERKA SAMOLOTU chciała skorzystać z toalety! OTWORZYŁA DRZWI AWARYJNE, A WTEDY…
Pani A. była zrozpaczona:
„Zadzwoniłam do Wizz Air z prośbą o przywrócenie lotu – nawet gdyby miała być do tego jakaś niewielka dopłata – ale odmówiono mi. I nie chodziło o to, że nie ma takiej możliwości np. że nie ma już miejsc na ten samolot. To było po prostu: nie, bo nie.”
Finalnie A. musiała kupić nowy bilet u innego przewoźnika za niemal 500 zł. Łącznie zatem zamiast wydać 400 zł, wydała 900. Dodatkowo korzystanie z usług Wizz Air kosztowało ją sporo nerwów.
Można powiedzieć, że sama jest sobie winna. Jednak dlaczego firma Wizz Air przy zmianie rezerwacji w systemie mogła podać kwotę, jaka będzie doliczona za zmianę. A w przypadku anulowania lotu nie mogła podać informacji, że żadnego zwrotu nie będzie?
Śmiało można powiedzieć, że Wizz Air oszukują przy zakupie biletów, bo doprowadzają do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, jak miało to miejsce w przypadku pani A.
* imię i nazwisko do wiadomości redakcji
fot. pixabay
Komentarze
Komentarze