HPV to inaczej wirus brodawczaka ludzkiego, czyli stan przednowotworowy lub nowotwór szyjki macicy, którego rola w procesie powstawania tych dolegliwości jest niepodważalna. O jego objawach, oraz sposobie leczenia opowiedział specjalista – ginekolog Jerzy Zygmunt.
Czym jest wirus HPV?
Ginekolog Jerzy Zygmunt: To bardzo groźny wirus, który może zainicjować rozwój niektórych nowotworów, a mimo to wiedza o jego istnieniu w społeczeństwie jest właściwie żadna. Można zarazić się nim poprzez zachowania seksualne. Najczęściej powoduje zmiany w obrębie zewnętrznych narządów płciowych, np. pojawienie się brodawek płciowych tzw. kłykcin. Prowadzi też do raka szyjki macicy, żołędzi, odbytu lub krtani. Ten ostatni rodzaj nowotworu spowodowany jest przez seks oralny z osobą zarażoną HPV.
Jakie objawy daje wirus?
Jeśli nie są to zmiany widoczne gołym okiem, jak np. pojawienie się brodawczaków, to niestety nie daje żadnych objawów. Wirus jest praktycznie „niewidzialny” dla naszego układu odpornościowego, dlatego może spokojnie się replikować wiele lat i doprowadzić do nowotworu. A wtedy często jest już za późno.
Ma pan pacjentki, które dopiero mając raka, dowiedziały się, że są zarażone?
Oczywiście, ale wtedy to nie z wirusem walczymy przede wszystkim, a z nowotworem. Pamiętam pacjentki, które przyszły do mnie dopiero, gdy z szyjki macicy zaczęły się pojawiać nieprawidłowe krwawienia, albo wypadały elementy tkankowe. Wtedy w czasie badania ginekologicznego obserwuje się zmiany charakterystyczne dla postaci inwazyjnej choroby nowotworowej, nierówne guzy lub owrzodzenia.
Jak można wykryć wirusa wcześniej?
Wirus znajduje się w śluzie narządów płciowych człowieka. Można wykryć go na różne sposoby – najłatwiej poprzez badania molekularne, które wykrywają obecność DNA charakterystycznego dla typów wirusów. Dlatego wszystkim pacjentkom zalecam poza cytologią wykonanie testu na obecność HPV. Koszt badania waha się od 90 do 150 zł, ale są to pieniądze, które mogą uratować życie.
U jakiej liczby pacjentek badania na obecność HPV wychodzą pozytywnie?
Skala jest ogromna. Karty zarażonych pacjentek układam w oddzielnym segregatorze. To bardzo gruby segregator. Kobiety z wirusem HPV stanowią od 30 do 50 proc. wszystkich moich pacjentek. W tym momencie jest ogromna łatwość w nawiązywaniu przygodnych kontaktów seksualnych. Ludzie nie wiedzą, z kim wcześniej mieli do czynienia ich partnerzy, a już na pewno nie wiedzą, z kim mieli do czynienia byli ich partnerów. Jeśli ktoś miał więcej niż dwóch partnerów seksualnych, jest bardzo prawdopodobne, że miał też styczność z wirusem. Jeśli badanie wychodzi negatywne – także proponuję zaszczepienie się przeciwko HPV.
Chyba właśnie wytłumaczenie im, z czym mają do czynienia. Obecność HPV nie oznacza wyroku śmierci, nie oznacza też, że pacjentka została zdradzona, a one często tak myślą. Te, które mają stałego partnera, na następną wizytę przychodzą razem z nim. To trudne wizyty, zazwyczaj oboje się oskarżają i szukają, kto kogo zaraził. Mówię im wtedy, że nie dojdą do źródła, bo mogli zarazić się lata temu. Powinni raczej skupić się na rozwiązaniu problemu. Dodatni wynik HPV świadczy o nosicielstwie i że jest się w grupie potencjalnie zagrożonych.
Skala zarażeń jest ogromna. Co państwo mogłoby zrobić, by temu zapobiec?
To ogromna ułomność naszego społeczeństwa, że szczepienie dziewczynek przeciw HPV nie jest tak powszechne, jak np. w USA, Australii, Skandynawii, czy krajach „starej” Unii Europejskiej . Tam oszacowano, że dzieci podejmują pierwsze czynności seksualne w wieku 13 lat, więc szczepi się już 12-letnie dziewczynki. U nas też powinno tak być. To szczepienie wykonuje się w kilku schematach i w skali masowej nie generuje ogromnych kosztów. Uważam ze państwo powinno znaleźć na nie pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego tak nie jest. Przecież tak moglibyśmy uratować wiele kobiet, zwłaszcza że na raka szyjki chorują kobiety młode i w średnim wieku.
Źródło: wywiad z lekarzem Jerzym Zygmuntem (o2)
Źródło zdjęcia: pixabay
Zobacz też: Jesz NIEUMYTE OWOCE I WARZYWA? Uważaj, możesz zarazić się TĄ GROŹNĄ CHOROBĄ!
Komentarze
Komentarze