Pan Marek Musiał to niesamowity sportowiec, który jest idealnym przykładem na to, że wiek to tylko liczba. W tym roku skończył 70 lat, z wykształcenia jest inżynierem, który studiował na Politechnice Wrocławskiej. Prowadzi swój warsztat naprawy fortepianów. 11 razy brał udział w Ironmanie, ekstremalnych zawodach triatlonowych organizowanych przez World Triathlon Corporation.
Ironman to bardzo wyczerpujące zawody, które łączą trzy dystanse: 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42 km biegania. Przedstawiamy inspirujący wywiad z Markiem Musiałem, który przedstawił swoją historię życia Damianowi Bąbolowi z portalu sport.pl.
Pamięta pan swój pierwszy start w triathlonie? Jak to się zaczęło?
Marek Musiał: W 2010 roku startowałem głównie w zawodach biegowych, ale chodziłem też na siłownię w Bielsku. Tam dowiedziałem się o triathloniście – Ironmanie. Nazywał się Jerzy Szyller. Namówił mnie, żebym wziął udział w tzw. połówce Ironmana: 1800 metrów pływania, 90 km na rowerze i 21km biegu. Załapałem się na pudło w swojej kategorii wiekowej, byłem trzeci. Złapałem bakcyla. Szybko jednak połówki okazały się dla mnie za krótkie. Dwa lata później w Regensburgu w Niemczech po raz pierwszy wystartowałem w Ironmanie. I tak się zaczęło(…)To jest niesamowicie długi wyścig. Momentami można pomyśleć, że trwa całą wieczność. Ironmana porównałbym do naszego całego życia. Tak jak każdego dnia, tak na trasie nie można ciągle myśleć o mecie. Ona w końcu nadejdzie, ale musimy skupiać się na tym co jest tu i teraz.
Ukończył pan 11 pełnych Ironmanów. Przecież to jakiś kosmos!
Z czego tylko raz nie byłem na podium w swojej kategorii wiekowej. Ten kto to wymyślił powinien dostać nagrodę Nobla. Nie przejmuję się jak cała ta młodzież mnie wyprzedza, tylko porównuję się do swoich rówieśników.
Powiedział pan, że zrobienie 11 IM to kosmos. Wie pan, wszystko jest w naszej głowie. To jak się czujemy, staro czy młodo, zależy tylko od nas samych, od naszego podejścia do życia. Ja w ogóle nie czuję swojego wieku. Gdy mówię, że mam 70 lat, to… mam wrażenie jakbym mówił o kimś innym.
Jak pana organizm to wytrzymuje?
Marek Musiał: No właśnie sam się nad tym zastanawiam. Jestem pozytywnie zaskoczony, bo osiągam coraz lepsze wyniki. Jakoś niespecjalnie odczuwam proces starzenia. Wydaję mi się, że wszystko jest w naszej głowie. Często sami siebie ograniczamy i mówiąc: „nie mogę”, „nie chcę”, „jestem za stary”. Nie można tak myśleć. Nasz organizm jest fascynujący. Może więcej niż nam się wydaję. Trzeba mu tylko dać szansę i wysłać impuls do działania. Jeżeli naprawdę zmienimy myślenie i uwierzymy w siebie, to w naszym życiu dojdzie do wielu pozytywnych zmian.
Jak pana bliscy reagują na kolejne starty w Ironmanach?
Kochają mnie, więc za bardzo nie chcą o nich słyszeć. Boją się. Bardziej niż z kolejnego poprawionego wyniku, cieszą się, że cały i zdrowy wróciłem do domu. Często słyszę od nich: „Przesadzasz z tymi treningami, już odpuść”. Martwią się. Rozumiem to, ale wszystko kontroluję od środka i wiem, że to jest bezpieczna zabawa.
Zobacz też: Hit czy kit? Nie uwierzysz do CZEGO MOŻNA SIĘ POSUNĄĆ W IMIĘ MIŁOŚCI DO SPORTU!
Źródło: sport.pl
Źródło zdjęcia: Facebook @Marek Musiał
Komentarze
Komentarze