Znany wszystkim Polakom pięściarz Artur Szpilka miał nie lada problemy w górach. Wyprawa na Równię pod Śnieżką zakończyła się akcją ratunkową GOPR-u. Pięściarz przyznał, że ratował się ich pomocą z troski o psa, który mu towarzyszył.
Polski pięściarz w góry zabrał ze sobą psa. Schowali się w schronisku, gdy warunki się pogorszyły. Niedługo później „Szpila” musiał wezwać ratowników GOPR-u.
Akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem. Później Szpilka opowiedział o tym w Polsacie. Przyznał, że wezwał GOPR, bo martwił się o swojego pupila.
– Pumba by poszedł w takiej pogodzie, tylko zaczęły mu marznąć uszka, więc w życiu nie wypuszczę go na coś takiego. Bardzo chciałem podziękować GOPR-owi, który przyjechał i nam pomógł. Bardziej po Pumbusia, ale musiałem jechać z nimi – opowiada.
Szpilka wcześniej opowiedział o wszystkim w sieci. Spadła na niego duża krytyka, że w takich warunkach pogodowych zabrał ze sobą psa. Pięściarz jednak wyciągnął wnioski.
sjs/media
Komentarze
Komentarze