Rozkazy i zakazy od pokoleń funkcjonują jako metoda „wychowawcza”. Często jednak ich stosowanie rodzi frustrację u rodziców z tego prostego względu, że dzieci nie słuchają.
Jak więc skłonić dziecko do pożądanego zachowania? Bez nakazów zakazów czy krzyków?
Psycholog Joanna Madej, daje zaskakujące rozwiązanie, a jest nim – zabawa czy też obrócenie rozkazu w żart. Jak to zrobić?
„zbieraj się w tej chwili, dłużej czekać nie będę”
„wkładaj klocki do pudełka, liczę do trzech”
– przytacza kilka rozkazów.
Rozkazujemy naszym dzieciom, bo często wydaje nam się, że inaczej dziecko nie posłucha. (…)
W naszej głowie pojawia się myśl, że jeśli nie będziemy trochę groźni i stanowczy dla naszego dziecka, to ono wejdzie nam na głowę (…)
Wtedy próbujemy silniej i bardziej nakłonić dziecko do czegoś. Wybieramy krzyk, siłę, ale często też obrażanie, zawstydzanie czy kary.
Taka reakcja tylko eskaluje problem i powoduje osłabienie naszej relacji z dzieckiem. To dlatego pani psycholog poleca podejście na luzie. Na przykład:
„Ktoś się tu ociąga. Chyba potrzebujesz podwózki do drzwi. Zakładaj buty i wskakuj na barana”
„Ciekawe czy zdążysz włożyć klocki do pudełka zanim policzę do trzech. Podejmiesz wyzwanie?”
„Pod poduszką czeka na Ciebie dzisiejsza książeczka. Pobiegniesz sprawdzić, co dzisiaj przeczytamy?”
Na koniec, Joanna Madej dodaje: „przypominam, że językiem dziecka jest właśnie zabawa i kiedy już nic nie działa, ani prośba, ani groźba, zabawa się „opłaca”.
Komentarze
Komentarze