Babeczki najczęstsze jemy na słodko.
Warto jednak przygotować je w wersji pikantnej. Takie babeczki stanowią doskonałą przekąskę.
Bazą do tego dania jest przepis na lasagne z dynią. Ciasto zrobiłam jak na tartę, z jednej porcji wyszło akurat 6 kokilek. Danie jest przepyszne, najpierw docenił je Mąż, a potem koleżanki na babskim sabaciku. Dla dziewczyn upiekłam je jako tartę, zatem obie formy, małe i dużą, mam przetestowane i obie polecam. Trudno się zorientować, że w roli głównej występuje tu dynia – wymieszana z ricottą, doprawiona parmezanem i szałwią smakuje obłędnie, choć z wyglądu robi na niektórych wrażenie jajecznicy.
Ciasto:
- 180 g mąki
- 80 g masła
- 1 jajko
- szczypta soli
- zimna woda
Nadzienie:
- 1,5-2 szklanki purre z dyni
- 250 g serka ricotta
- dwie łyżki masła
- 3-4 gałązki szałwii
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
- szczypta gałki muszkatołowej
- 30 g tartego sera typu parmezan
- 80 g szynki parmeńskiej (u mnie jej tańsza wersja – szwarzwaldzka) pokrojonej w kostkę
Sposób przygotowania:
Składniki na ciasto zagniatam szybko, rozwałkowuję i wylepiam krążkami wysmarowane masłem kokilki (lub – w formie dużej – wykładam na lekko pociągniętą masłem formę do tarty). Piekę 30-35 minut w temperaturze 175 stopni z termoobiegiem, ciasto ma być dobrze upieczone, apetycznie rumiane. Wyjmuję z piekarnika i odstawiam w foremkach (lub w formie) na bok.
Purre z dyni uzyskuję piekąc dynię w kawałkach w piekarniku na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Nie doprawiam jej, bo purre wykorzystuję później na kilka sposobów, m.in. do zupy i ciastek. Przed pieczeniem dynię kroję na niezbyt grube plastry, nie obieram jej ze skóry ani nie wyjmuję pestek, na to przychodzi czas, gdy dynia jest już upieczona. Co do grubości plastrów – im cieńsze, tym szybciej się upieką, jakieś 3 cm to akuratna grubość.
Ostudzoną dynię obieram ze skóry, wyciągam pestki i kawałki układam na durszlaku, by odciekły. Zostawiam je tak na kilka godzin, a choćby i na całą noc. Następnie miksuję i dyniowe puree jest gotowe.
Mieszam je dokładnie z serkiem ricotta (można w zastępstwie dać twaróg, ale mielony, żeby całość miała kremową konsystencję), doprawiam solą (ostrożnie, szynka jest słona), gałką, papryką i parmezanem. Mieszam z pokrojoną szynką. Łyżkę parmezanu odkładam do posypania po wierzchu.
Teraz czas na szałwię, która jest gwoździem programu: na patelni rozgrzewam masło i smażę listki szałwi, uważając, by się nie przypaliły. Mają być chrupiące.
Upieczone babeczki napełniam farszem, posypuję parmezanem, na wierzchu układam listki szałwi i polewam odrobiną masła, na którym się smażyły. Całość wkładam do piekarnika na ok. 30 minut (170 stopni + termoobieg).
Dorota Smoleń, przepis i zdjęcie: dwiechochelki.pl
Komentarze
Komentarze