Stres to nic innego jak naturalna reakcja naszego organizmu. Jest dla nas korzystny, bo motywuje do działania i przyspiesza reakcję. Jednak jeśli staje się silny i długotrwały zaczyna nam szkodzić.
Kiedy się denerwujemy spada nam poziom hormonów szczęścia, serotoniny i dopaminy, a zwiększa się wydzielanie hormonów stresu: adrenaliny i noradrenaliny. I przy krótkotrwałym stresie dobrze wpływają na nasz organizm: przyspieszają pracę serca, poprawiają pracę mięśni, rozszerzone oskrzela ułatwiają oddychanie a rozszerzone źrenice wyostrzają nasz wzrok.
Sytuacja nie wygląda już dobrze, jeśli stresujemy się przez długi czas. Poza wspomnianą wcześniej adrenaliną i noradrenaliną nasz organizm zaczyna wytwarzać również kortyzol, który wzmacnia działanie tych dwóch hormonów, a przy tym nie działa korzystanie na nasze zdrowie:
- kortyzol przyczynia się do uwalniania wapnia z kości, a zatrzymując sól w organizmie zwiększa wydalanie potasu;
- zwiększa poziom glukozy we krwi, przez co stajemy się głodni, a dodatkowo noradrenalina powoduje niekontrolowany apetyt na węglowodany, co sprzyja otyłości;
- „zużywa” białko z mięśni powodując napięcie mięśniowe, zwłaszcza w okolicach pleców i karu,
- ogranicza produkcję cytokin i osłabia działanie układu limfatycznego, przez co spada nasza odporność.
- poprzez długotrwały stres i długi okres działania kortyzolu obumierają nasze komórki mózgowe w rejonie odpowiedzialnym za pamięć i uczenie się.
Warto pamiętać, że w wyniku silnego stresu rozwijają się także takie choroby jak zespół jelita drażliwego czy choroba Hashimoto. Zaś zaburzona praca układu nerwowego sprzyja nerwicy, depresji, zaburzeniom snu oraz częstym bólom głowy.
źródło: dziennik.pl
zdjęcie: pixabay.com
KB
Komentarze
Komentarze