Perfumy, środek odchudzający i Prozac w jednym? Na to wygląda.
Francuski producent kosmetyków Veld’s stworzył pierwsze perfumy, które czynią nas atrakcyjniejszymi także wizualnie. Jedyny w swoim rodzaju odchudzający zapach nosi zachęcającą nazwę „Prends-moi” i można go nabyć w sieci za odpowiednik około 30
funtów.
Nie wszystkich jednak perfumy Prends-moi skusiły lekką kompozycją nut bergamotki, jaśminu i grejpfruta. Większość klientek popędziła do drogerii, usłyszawszy o ich niemal magicznych, odchudzających właściwościach. Jak dumnie obwieszczają producenci, zapach zalicza się do grupy neurokosmetyków, czyli produktów, które dzięki aktywnym składnikom wpływają na skórny system nerwowy i poprawiają uwalnianie neuroprzekaźników.
Czytaj też: Instagram: JAKIE zdjęcia dostają najwięcej polubień?
Sekret działania Prends-moi to trzy substancje. Wchodzące w skład kompozycji kofeina, karnityna i spirulina, rozpylone na skórze, uwalniają znajdujące się w niej b-endorfiny. Te z kolei wysyłają do naszego mózgu impuls przyjemności, który nie tylko poprawia nasze samopoczucie, ale i powstrzymuje od przejadania się. Choć wydaje się to za piękne, żeby było prawdziwe, podobno działa – badania wskazują, że 73% ankietowanych potwierdziło, że perfumy poprawiły ich nastrój, a aż 3/4 odczuło po ich aplikacji wyraźne zmniejszenie apetytu.
No i co? Kto by leżał i pachniał, skoro można pachnieć i chudnąć!
Czytaj też: Prawda wyszła na jaw! PIĘKNI ludzie są bardziej…
Źródło: NY Daily News
Zdjęcia: NY Daily News, Unsplash
Komentarze
Komentarze