Jednym z wielu uprzedzeń, jakie Europejczycy mają wobec Chińczyków, jest to, że w Państwie Środka je się psy…
Pies na talerzu
To uprzedzenie nie jest bezpodstawne, ale nie można go odnieść do całych Chin, bowiem nie we wszystkich restauracjach w karcie znaleźć można psie mięso. Ale faktycznie czworonogi, specjalnie hodowane do celów spożywczych, często są składnikiem regionalnych potraw w tym kraju.
Lecz od kiedy psy i koty „na zachodnią modłę”, stają się domowymi zwierzętami wielu chińskich rodzin, coraz głośniej mówi się, że nie można przecież jeść swoich ulubieńców. Przykładowo w Yulin na południowym zachodzie Chin, od roku 2009 corocznie w okresie przesilenia letniego, odbywa się festyn psiego mięsa. Przeciwko imprezie tej regularnie protestowali obrońcy praw zwierząt. W roku 2017 magistrat Yulin zabronił sprzedaży mięsa psów, lecz organizacje ds. praw zwierząt w dalszym ciągu donoszą, że mięso to jest w handlu i jest konsumowane. Jak na dłoni widać, że przepisy to jedna sprawa, a ich przestrzeganie to druga…
Czytaj też: Czy koty i psy mogą nas UCHRONIĆ przed koronawirusem? Lekarka z Hiszpanii odkryła, że…
Zakaz handlu dzikimi zwierzętami
Po wybuchu pandemii koronawirusa w prowincji Hubei w centralnych Chinach, pekiński rząd w błyskawicznym tempie uchwalił zakaz polowania, transportu, handlu i spożywania dzikich zwierząt. Wyjątkiem były takie gatunki zwierząt, jak gołębie czy króliki. Naukowcy przypuszczają, że to nietoperze były źródłem zakażenia koronawirusem. To, że wirusy coraz częściej z dzikich zwierząt przenoszą się na człowieka, nie jest jednak ani niczym nowym, ani żadnym „chińskim ewenementem”.
Czytaj też: APEL weterynarzy! „Nie wypuszczajcie z domu kotów!”. Dlaczego?!
Już w roku 2008 niemiecki wirusolog Christian Drosten po epidemii SARS odkrył, że koronawirusy stwierdzono także w organizmach nietoperzy występujących w Niemczech. Problemem jest nie tylko jedzenie zwierząt czy dewastacja ich naturalnego środowiska, lecz także coraz częstsze bezpośrednie kontakty człowieka z dzikimi zwierzętami.
„Światowe społeczności powinny naciskać na to, żeby zamknięte zostały targi dzikich zwierząt dla unikania pandemii w przyszłości” – postuluje Elizabeth Maruma Mrema, sekretarz generalna oenzetowskiej Konwencji ws. Różnorodności Biologicznej.
Chiny nie są też jedynym niechlubnym przykładem. Ebola w Afryce Zachodniej czy wirus Nipah w Malezji, także przeniosły się z dzikich zwierząt na człowieka.
Czytaj też: KOTY w dobie koronawirusa. Przytulać czy lepiej nie?
Źródło: DW.com
Zdjęcia: Pexels, Unsplash
Komentarze
Komentarze