Coraz więcej Polaków – przynajmniej w teorii – interesuje się gotowaniem. Z tego względu programy kulinarne osiągają wysoką oglądalność. Ta popularność daje możliwości kształtowania gustów kulinarnych czy też prezentowania mało znanych produktów.
Z tym poszerzaniem naszej wiedzy bywa różnie, bo na przykład producenci MasterChefa czy TopChefa usiłują nas przekonać, że przegrzebki to chleb powszedni Polaków, o czym pisaliśmy TUTAJ.
A jednak telewizyjne programy kulinarne pełnią rolę edukacyjną i tylko dlaczego nie wykorzystać jej ku dobremu? No właśnie! Coraz częściej słyszymy, że Polacy jedzą za dużo mięsa, a produkty mięsne (szczególnie wędliny) są wątpliwej jakości i nasycone chemią.
Tymczasem w tych programach mamy mięso, mięso i jeszcze raz mięso! Procentowy udział potraw wegetariańskich jest niewielki, a już ostatni odcinek (z 26 listopada) wręcz epatował mięsem!
Najpierw mieliśmy targ rybny z bogactwem ryb i owoców morza, które dla wegetarian czy wegan wyglądały dosyć obrzydliwie. Poem – mięso z kangura.
Przyrządzanie mięsa z kangura było szczególnie cyniczne, ponieważ w programie pokazywano także słodkie scenki z uczestnikami programu karmiącymi te sympatyczne zwierzęta. Więc najpierw karmimy, a potem to samo zwierzę serwujemy na stole w postaci kotleta!
Skoro programy kulinarne mają dużą siłę oddziaływania, to warto aby prezentowały szersze spektrum sposobów żywienia oraz produktów – także wegetariańskich. Cytując pewnego weganina:
„Chcesz jeść mięso? Proszę bardzo! Weź maczetę i idź do lasu coś sobie upolować!”
Zatem… smacznego!
(ms), fot. facebook.com/MasterChefTvn
Komentarze
Komentarze