Zdaniem profesora Krzysztofa Simona, po polskich ulicach chodzą dziesiątki tysięcy osób chorych na koronawirusa, które wciąż nie zostały zdiagnozowane. Czy mogą one stanowić niebezpieczeństwo dla reszty Polaków?
Za mało testów
Zdaniem Simona, Polska plasuje się praktycznie na samym dnie tabelki, jeżeli chodzi o liczbę wykonywanych testów – trochę powyżej krajów afrykańskich. Profesor nie ma więc złudzeń i jest przekonany, że kilkadziesiąt tysięcy niezdiagnozowanych osób wciąż chodzi i zakaża na naszych ulicach.
„Polska jest na 23 miejscu wśród 27 państw europejskich pod względem liczby wykonanych testów. W dodatku Sejm odrzucił poprawkę Senatu odnośnie cotygodniowego testowania całego personelu medycznego” – uważa ordynator szpitala zakaźnego przy ul. Koszarowej we Wrocławiu.
Czytaj też: Polacy boją się koronawirusa, a tymczasem NADCIĄGA…?!
Jak wygląda sytuacja w jego szpitalu?
„Miejsc ani sprzętu nam nie brakuje. Dramatycznie za to brakuje personelu i to jest sprawa ogólnopolska. A jak przypadków z ciężkim przebiegiem choroby będzie więcej, to zaraz nastąpi katastrofa. Trzeba natychmiast zacząć działać w tym zakresie” – ostrzega.
Chodzą po ulicach
Zapytany o to, czy jesienią będziemy mieli kolejny szczyt zachorowań, odpowiedział:
„Nie wiemy, jak epidemia się u nas potoczy. Sytuacji nie ułatwia fakt, że jesteśmy krajem, w którym wciąż mało się testuje, zamiast tego wysyłając na kwarantannę, bo to jest tańsze. Jesteśmy pod tym względem tylko nieco lepsi niż kraje afrykańskie. Dlatego tak naprawdę nie wiemy, ile osób jest teraz zakażonych. Jeśli przyjąć uzasadnioną koncepcję, że ok. 1/5 pacjentów jest jawna klinicznie i testowana, a 4/5 chodzą miedzy nami, ale nie maja testów, to liczba zakażonych wyniesie już nie 11-12 tysięcy, ale 40-50 tysięcy” – ostrzega.
Czytaj też: FATALNE wieści! Wykryto nową, ZMUTOWANĄ formę koronawirusa! Co to oznacza?
Źródło: Fakt
Zdjęcia: Pixabay
Komentarze
Komentarze