Zapewne wiele z nas na Święta upiecze sernik. Jednak obecnie mało kto mieli twaróg samodzielnie, wolimy kupić gotowy w wiaderku. Tylko… czy to na pewno twaróg?
Jeśli kupujemy ser w kawałku, to w składzie podanym na opakowaniu zwykle przeczytamy:
„mleko pasteryzowane, kultury bakterii fermentacji mlekowej” lub po prostu „ser biały twarogowy chudy/półtłusty/tłusty”
A co zawiera ser w wiadereczku? Etykiety czytamy w sklepie Piotr i Paweł.
Mielony ser tej marki nie budzi zastrzeżeń. Jego skład to mleko i kultury bakterii.
Ser firmy Zott to ser twarogowy homogenizowany.
Zaufanie budzi także serek z Piątnicy, bo w składzie mamy serek śmietankowy i twaróg.
Kolejny produkt, któremu się przyglądamy to ser President. Jak się okazuje, producenci postanowili wzbogacić go mlekiem w proszku. Niby też nabiał, ale przecież chcieliśmy kupić ser, a nie mieszankę sera z mlekiem w proszku.
Na koniec ser z Włoszczowy. Po otwarciu pudełka czeka nas miłe zaskoczenie, bo ser jest jędrny i gęsty. Jednak po przeczytaniu składu mina nam rzednie, bo w „serku” jest skrobia. Zapewne dodano jej sporo, bo twaróg jest nieco… budyniowy.
Jak widzimy, wygoda, wygodą, ale zawsze warto przeczytać skład produktu, by przekonać się, ile sera jest w serze!
Komentarze
Komentarze