Jessica Johnston jest mamą czwórki maluchów, a także blogerką. Za pośrednictwem serwisu Huffington Post opublikowała wzruszający list, skierowany do swoich dzieci. Opowiada w nim o swoich uczuciach, lękach, pragnieniach, ale przede wszystkim o ogromnej miłości do swoich pociech. Koniecznie przeczytajcie.
List zmęczonej mamy do dziecka
„Drogi maluchu,
Czasem budzę się o poranku i widzę, jak bardzo urosłeś przez noc. Twoja twarz jest bardziej zarysowana, oczy wydają się starsze. Część mnie jest zachwycona i uwielbia ten widok – wiem, że tak wiele jeszcze przed tobą. Inna część jest przerażona, bo czas upływa, a ja w żaden sposób nie mogę go spowolnić. Boję się, że coś mogło mi umknąć, że w jakiś sposób przegapiłam albo przespałam ten magiczny moment, w którym dorosłeś. Zastanawiam się, czy dałam ci wystarczająco dużo radości, czy dałam ci tego, czego potrzebowałeś? Czy twoje serce wciąż jest w jednym kawałku? Czy twoja dusza pozostała nieskalana?
W kolejnych słowach Jessica Johnston odwołała się do dni, w których czuje, że nie daje rady. Kiedy jej życie wypełnione jest samotnością, przerażeniem, zagubieniem. Przekonuje jednak swoje dziecko, że bez względu na wszystko… może liczyć na jej oddanie i miłość.
Różne rzeczy mi umykają. Kiedy jestem zmęczona. Kiedy jestem przerażona. Kiedy jestem zagubiona i nie wiem, co mam robić. Walczę z moimi własnymi demonami, które nie mają z tobą nic wspólnego. Czasem to wina izolacji, depresji, osamotnienia, nigdy twoja. Łatwo mówić o negatywnych rzeczach i nie zauważać pozytywnych, ale musisz wiedzieć, że jestem z ciebie niezwykle dumna. Kiedy patrzę na ciebie, widzę dobro. Jesteś moim najcenniejszym skarbem. Masz dobre i czyste serce. Jesteś uprzejmy i delikatny, jesteś żywiołowy i odważny. Jestem twoją najwierniejszą cheerleaderką i największą fanką.
Jessica Johnston stara się przekonać w kolejnych słowach maleństwo do tego, by nigdy nie uciekało od problemów, czy niedoskonałości. Pragnie, by nauczyło się z nimi walczyć i ulepszać siebie każdego dnia. Podkreśla również, że nigdy nie przestanie wierzyć w swoje dziecko.
Mam nadzieję, że moje słabości czegoś cię nauczą. Mam nadzieję, że pewnego dnia, kiedy poczujesz to wszystko – zmęczenie, strach, zmieszanie, zakłopotanie – będziesz wiedział, jak sobie z tym poradzić. Modlę się, żeby twoje niedoskonałości nie przestraszyły cię tak, jak mnie przestraszyły moje. Modlę się, żebyś od nich nie uciekł, ale żebyś próbował z nimi walczyć, żebyś wstawał, kiedy upadniesz i próbował jeszcze raz. Nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli i nie ma w tym nic złego. Jesteśmy zawodowymi popełniaczami błędów, też popełnisz ich mnóstwo. Naprawdę mnóstwo. Mimo tych błędów wierzę, że twoje światło nigdy nie przygaśnie. Jesteś moim skarbem, moim powodem.
W ten poranek, kiedy zauważyłam, że znów urosłeś, chcę ci powiedzieć, że jesteś wspaniały. Ulepszasz każdy mój dzień – patrzenie na ciebie to ogromna inspiracja. Inspirujesz mnie, żebym dała z siebie wszystko to, co najlepsze. W naszej rodzinie popełnia się błędy, ale robimy wszystko, żeby zawsze być razem, żeby mocno się trzymać. Nigdy nie będę doskonała, ale zawsze będę twoja, zawsze będę po twojej stronie. Obiecuję. Kocham cię, Mama”.
A wam jak spodobał się list Jessici? Napiszcie w komentarzach pod artykułem.
Zobacz też: 3-latek zgubił się W LESIE! Nie uwierzysz, KTO SIĘ NIM ZAOPIEKOWAŁ!
Źródło: mamadu.pl
Źródło zdjęcia: pixabay.com
Komentarze
Komentarze