O sprawie ze śmierdzącego produktu dla niemowląt poinformowała nas jedna z czytelniczek.
Pani Annie* w czwartym miesiącu po porodzie zaczęło brakować pokarmu, więc maluszka dokarmiała mlekiem modyfikowanym.
Pewnego razu mąż pani Anny chciał wypić resztkę mleka po dziecku:
Powiedział, że chyba nie domyłam butelki, bo śmierdzi – opowiada nasza czytelniczka.
Faktycznie, zapach przypominał starą ścierkę! Pomyślałam, że może faktycznie butelka była niedomyta – mówi pani Anna. Ale sytuacja powtarzała się nawet po dokładnym umyciu butelki.
Doszliśmy do wniosku, że to właśnie mleko tak śmierdzi! Gdy trochę postoi to, wydziela tak nieprzyjemny zapach!
Innym razem, w butelce zostało kilka grudek mleka, które się nie rozpuściły w wodzie.
Spróbowałam ich i były gorzkie! – mówi pani Anna – I my to dajemy dziecku?
Rodzice sprawdzili, że mleko miało odpowiedni termin przydatności do spożycia i było też prawidłowo przygotowane.
Nie dla się jednak ukryć, że mleko modyfikowane, to produkt sztuczny!
Z jednej strony przestrzega się nas, byśmy czytali skład produktów – powinien być maksymalnie prosty i mieć niewiele składników.
Czytając skład „mleka” modyfikowanego możemy się przerazić. Tymczasem lekarze nalegają, by właśnie takim mlekiem karmić niemowlęta (gdy mama nie może karmić piersią).
Czy jest to na pewno zdrowy produkt, czy tylko wielkie koncerny mają dobry marketing i zrobiły nam pranie mózgu? Co sądzicie o tej sprawie?
* imię zmienione
fot. dzieckoifigura
Komentarze
Komentarze