Noszenie maseczki ochronnej to nasz obowiązek i oczywistość w dobie koronawirusa. Pielęgniarka przeżyła chwile grozy właśnie z jej powodu. Winien szpital, w którym pracuje.
Olga Ovinnikova to rosyjska pielęgniarka. Na co dzień opiekuje się chorymi na koronawirusa. Zachowuje środki ostrożności. Nosi rękawiczki jednorazowe i maseczkę ochronną. Ma je na sobie przez cały czas trwania dyżuru w szpitalu w Karabanovo.
Pewnego dnia w pracy poczuła, że coś niepokojącego dzieje się z jej twarzą ukrytą za maseczką. Czuła ból i pieczenie. Niestety, ze względu na przepisy panujące na terenie szpitala, nie mogła jej zdjąć. Męczyła się cały dzień.
Zobacz: Nie uwierzysz, CO ROBIĄ z przymierzanymi ubraniami! CZĘSTA PRAKTYKA
W pewnym momencie ból był już nie do zniesienia.
Pielęgniarka wróciła do domu. Tam zdjęła maseczkę. Kiedy spojrzała w lustro, przeraziła się. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Cała jej twarz była pokryta ranami.
Zgłosiła się do lekarza. Okazało się, że doszło do poparzenia chemicznego. Olga Ovinnikova miała poparzenia II stopnia na twarzy. Została przyjęta na oddział specjalny w szpitalu.
Jak doszło do poparzenia? W szpitalu, w którym Olga pracowała, maseczki były dezynfekowane. Nie wyrzucane. Dezynfekowano je przy użyciu silnych środków chemicznych, w tym wybielacza, szpital nie miał wystarczających ilości środków do dezynfekcji.
Pielęgniarka oskarżyła szpital o zaniedbanie względem pracowników.
Zobacz też: Ohydne, CO ROBIĄ z rzeczami OFIAR COVID-19! WYGADAŁ SIĘ sprzątacz
Źródło: mirror.co.uk
Źródło zdjęć: mirror.co.uk
Komentarze
Komentarze