Program 800 plus, który od początku 2024 roku zastąpił wcześniejsze 500 plus, może przejść duże zmiany – przynajmniej jeśli spełni się pomysł zgłoszony przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, wicepremiera i lidera PSL. Jego zdaniem świadczenie powinno trafiać tylko do rodziców, którzy pracują.
Praca zamiast bierności?
– Nie wystarczy dawać ludziom pieniądze. Musimy promować pracę i nagradzać tych, którzy się starają
mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że osoby, które płacą podatki i są aktywne zawodowo, powinny być szczególnie doceniane przez państwo.
W podobnym tonie wypowiedział się jego partyjny kolega, Dariusz Klimczak. On z kolei zaproponował, żeby zamiast 800 zł, pracujący rodzice dostawali nawet 1000 zł na dziecko. Ale pod jednym warunkiem – muszą być aktywni zawodowo.
Koalicja mówi: nie
Choć pomysł PSL wywołał spore poruszenie, to nie spotkał się z entuzjazmem pozostałych partii rządzących. Ministerstwo Rodziny oficjalnie zapewniło, że żadne zmiany w programie 800 plus nie są planowane, a świadczenie będzie wypłacane na obecnych zasadach – bez względu na to, czy rodzic pracuje, czy nie.
Koalicja Obywatelska i Lewica także odrzucają pomysł PSL. Ich przedstawiciele zwracają uwagę, że zmiany mogłyby uderzyć w dzieci – szczególnie te wychowywane przez samotnych rodziców lub osoby, które z różnych przyczyn nie mogą podjąć pracy.
Co na to społeczeństwo?
W mediach i internecie rozgorzała dyskusja. Część Polaków popiera pomysł – uważają, że świadczenie nie powinno trafiać do osób, które „żyją z zasiłków” i nie próbują znaleźć pracy. Inni odpowiadają, że wychowywanie dzieci to również ciężka praca, a sytuacja każdej rodziny jest inna.
Pojawiają się też głosy, że obecny system jest niesprawiedliwy, bo osoba zarabiająca 20 tys. zł miesięcznie dostaje tyle samo co ktoś z minimalną krajową. Dla niektórych to sygnał, że warto byłoby wprowadzić progi dochodowe lub inne zasady, które lepiej dopasują pomoc do realnych potrzeb.
Czy zmiany są możliwe?
Na razie wszystko wskazuje na to, że 800 plus pozostanie bez zmian – przynajmniej w najbliższym czasie. Pomysł PSL to raczej polityczny sygnał niż realny projekt, który miałby szybko wejść w życie. Bez poparcia koalicji rządzącej i bez prac legislacyjnych w Sejmie, nie ma szans na wprowadzenie takiej reformy.
