Donald Trump to amerykański przedsiębiorca, a od 2017 r. prezydent Stanów Zjednoczonych. Był tegorocznym kandydatem Partii Republikańskiej na to stanowisko. Jego przeciwnikiem w wyścigu do fotelu prezydenta był Joe Biden. Joe Biden, przedstawiciel Demokratów to polityk, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych w l. 2009-2017.
Walka Trumpa i Bidena o stanowisko prezydenta byłą zaciekła, o czym świadczą burzliwe wystąpienia kandydatów oraz nastroje, jakie im towarzyszyły. Odbiło się to echem również wśród obywateli USA, których wybory podzieliły.
Liczenie głosów trwało kilka dni, szala przechylała się raz na jedną stronę, raz na drugą stronę. Donald Trump niezadowolony z cząstkowych wyników na korzyść Joe Bidena spekulował nawet o sfałszowaniu wyników. Zaklinanie rzeczywistości nic jednak nie dało. Bowiem okazało się, że Prezydentem USA będzie przedstawiciel Demokratów. Nowy prezydent wydaje się być człowiekiem, któremu zależy na dobru nie tylko swoim, ale też całego społeczeństwa. Świadczy o tym jego wypowiedź tuż po ogłoszeniu przez media wymaganej liczby 270 głosów elektorskich koniecznych do piastowania stanowiska prezydentem USA. Podczas wystąpienia można było usłyszeć: „Będę prezydentem, który nie chce dzielić, ale chce łączyć, nie widzi stanów czerwonych i niebieskich, ale widzi Stany Zjednoczone. Chcę odbudować kręgosłup tego kraju, czyli klasę średnią”.
Trzymamy kciuki za nowego prezydenta USA. Mamy nadzieję, że będzie starał się odbudować kręgosłup kraju, ale i sam będzie miał sztywny kręgosłup moralny, co wydaje się bardzo trudne w obecnej polityce.
