Wpis Barbary Kurdej-Szatan o Straży Granicznej wywołał skandal. Wiele osób skrytykowało aktorkę za obraźliwe i wulgarne słowa. Teraz aktorka poniesie konsekwencje finansowe swojego zachowania.
Ale skandal!
Wpis aktorki, który pojawił się w sieci 5 listopada wywołał skandal i liczne kontrowersje. Barbara Kurdej-Szatan napisała o funkcjonariuszach Straży Granicznej w kontekście filmiku z płaczącymi dziećmi migrantów:
(…) To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!(…) Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!(…)Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa trzęsę się i ryczę!!!!!! Mordercy!!!!!!
Słowa skruchy?
Aktorka usunęła swój obraźliwy wpis, ale to na nic się zdało. A słowach Kurdej-Szatan mówiła nawet białoruska telewizja. Prezydent Bronisław Komorowski skomentował słowa aktorki w rozmowie z Faktem:
Aktorom, ludziom sztuki, którzy na ogół są trochę oderwani od sfery politycznego myślenia, czasami należy się wybaczenie.
Strata pieniędzy
Skandal z wpisem będzie słono kosztował Barbarę Kurdej-Szatan. I to dosłownie. Aktorka straciła już angaż w Telewizji Polskiej. Została zwolniona przez prezesa Jacka Kurskiego. Oprócz ról w serialach, aktorka zajmowała się reklamowaniem różnych produktów na Instagramie. W rozmowie z tygodnikiem Na żywo, medioznawca dr Wojciech Szalkiewicz powiedział:
Za jeden post w internecie zarabiała do tej pory od 15 do 20 tysięcy złotych. Teraz będzie miała mniej ofert i stawki spadną.
Medioznawca dalej wyjaśniał:
To jest obniżenie wartości marketingowej. Nowych kontraktów raczej szybko nie podpisze. Nieprzemyślanym wpisem zaszkodziła sobie samej.
Ostatnio aktorka wydała tez książkę. Jednak przez skandal, który wywołała nie ma sposobu, by ją promować. To zapewne przełoży się na kolejne straty finansowe.
Źródło: Na żywo
Zdjęcia: Instagram/ Barbara Kurdej-Szatan
Facebook/ Barbara Kurdej-Szatan