Beata, mama dwójki dzieci, postanowiła pierwszy raz zabrać swoje pociechy na rodzinne wesele. Liczyła na wspólne chwile, miłą atmosferę i pozytywne wspomnienia. Niestety, zamiast rodzinnego ciepła i radości, spotkało ich rozczarowanie. Dzieci – jak twierdzi – zostały potraktowane jak niechciany dodatek, a nie jak pełnoprawni goście.
Brak przygotowania i obojętność
Już od samego początku Beata zauważyła, że nikt nie pomyślał o dzieciach. Nie było dla nich specjalnego kącika, zajęcia ani animatora. Nie zadbano nawet o odpowiednie krzesła czy naczynia przy stole. Dzieci nudziły się, nie wiedziały, co ze sobą zrobić, a nikt z dorosłych nie zwracał na nie większej uwagi.
Zamiast wspólnego tańca i zabawy – jak mama sobie to wyobrażała – dzieci spędziły większość czasu na cichym siedzeniu i czekaniu na koniec imprezy.
Dzieci nie były mile widziane?
Beata poczuła, że jej dzieci są dla innych gości kłopotem. Zamiast uprzejmości i życzliwości, spotkały się z chłodnym podejściem. Niektórzy zachowywali się tak, jakby obecność dzieci była przeszkodą w dobrej zabawie. Nikt ich nie zaprosił do wspólnej aktywności, a już na pewno nikt nie próbował ich zainteresować tym, co się dzieje na sali.
Smutna refleksja mamy
Po tej uroczystości Beata czuje duży niedosyt. Jak mówi, to miało być rodzinne wydarzenie – a okazało się imprezą tylko dla dorosłych. Teraz nie wie, czy kiedykolwiek jeszcze zdecyduje się zabrać dzieci na podobną okazję.
