Agnieszka Włodarczyk narzeka na traktowanie ciężarnych w Polsce.

Aktorka niedawno razem ze swoim ukochanym Robertem Karasiem wróciła do kraju. Ogłosiła, że jest w ciąży. Wcześniej para przebywała w Indonezji. Włodarczyk tam czuła się zdecydowanie lepiej. Zobacz dlaczego !

Miłość na wyspie Gili

Tam para spędzała błogo czas. Włodarczyk cieszyła się ciążą i egzotycznymi wakacjami. Aktorka na wyspie czuła się dobrze. Tam spędziła pierwszy trymestr ciąży. Jednak gdy wróciła do Polski zauważyła, że w kraju niczego nie wolno kobietom w ciąży.

Wolność w tropikach

Włodarczyk podkreśla, że choć była z dala od lekarzy, do których na wizytę musiała dopłynąć łódką, to czuła się wyśmienicie. Miała dużo energii, mogła góry przenosić. Aktorka na Instagramie napisała, że chodziła na masaże, jadła owoce z bazaru i nie musiała często myć rąk. O nic się nie bała.

Zakazy w Polsce

Wystarczył miesiąc w Polsce i nagle okazuje się, że niczego mi nie wolno. Że sushi czy tatara nie wolno to wiem. Ale ostatnio usłyszałam o jajkach. Masaży też nie wolno ani kropli do nosa. Na wszystko trzeba uważać i wszystkiego się bać”– żaliła się celebrytka.

Krajowy stres

Ta sytuacja stresuje Agnieszkę Włodarczyk. Przyznaje, że w Indonezji czuła ogromny spokój. Odpowiadało jej podejście lekarzy i ich „wyluzowanie” w kwestii ciąży. Pytali się tylko czy bierze kwas foliowy i czy dobrze się czuje.

źródło: pudelek.pl

zdjęcie: Agnieszka Włodarczyk/Facebook

Komentarze

Komentarze