Europosłanka walczy o aborcję, ale chroni kurze jajka, bo w nich jest życie!

Sylwia Spurek zawzięcie walczy o prawa kobiet do aborcji na życzenie. Europosłanka Zielonych jednocześnie odmawia jedzenia jajek, bo chce chronić życie, które się w nich znajduje. Pracownicy biura europosłanki mają nawet zakaz spożywania kanapek z jajkiem.

Kontrowersyjne pomysły

Sylwia Spurek to jedna z najbardziej kontrowersyjnych europosłanek. Polityk zasłynęła między innymi zakazem wędkowania. Do tego pojawiły się u niej takie pomysły jak zakaz reklamy produktów mlecznych, mięsa i jajek. Eurodeputowana pisała na Twitterze:

Już dawno powinien być zakaz reklamy każdego produktu, który szkodzi zdrowiu ludzi, negatywnie wpływa na klimat, powoduje cierpienie zwierząt, narusza prawa człowieka. Mamy zakaz reklamy i promocji papierosów- czas na zakaz promowania, mięsa, mleka, nabiału.

Poseł Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości tak skomentował pomysł europosłanki:

Z jednej strony nie można zjeść jajka, bo to kurka, a z drugiej strony aborcja na życzenie, usuwanie ciąży, czyli człowiek jest gorzej traktowany jak kura. Miejmy nadzieję, że jednak cywilizacja życia zwycięży, a nie te wszystkie dziwactwa.

Wywrotowe tezy Obywatelskiej

Pomysły europosłanki mogą przynieść wiele szkody gospodarce nie tylko polskiej, a nawet światowej. Są po prostu niedorzeczne. Takiego zdania jest poseł KO- Ireneusz Raś, który powiedział:

Takie wypowiedzi i niedorzeczne propozycje mogą powodować groteskowość niektórych argumentów i nie prowadzą do tego, żeby Polacy mieli rozsądny pogląd. Ochrona zwierząt tak, ale pomysły absolutnie nierealne nie.

Zakaz jedzenia kanapek z jajkiem

Jak donosi portal wpolityce.pl pracownicy biura europosłanki skarżą się, że nie mogą jeść w pracy kanapek z jajkiem. Sylwia Super jest ortodoksyjną veganką i podobnych preferencji oczekuje od podwładnych. Pracownicy szybko rezygnują z pracy u Spurek. Newsweek  donosi:

Największym problemem Sylwii są jej relacje ze współpracownikami. Przez biuro Spurek przewinęło się wiele osób. Średnio wytrzymują pół roku. Odchodzą znerwicowane.

Europosłanka tak reaguje na te doniesienia:

A może jestem po prostu wymagająca? Najwięcej wymagam od siebie i za wszystko ponoszę osobistą odpowiedzialność.

O niejedzeniu produktów zwierzęcych mówi:

Jako pracodawczyni nie mam prawa pytać o to, czy ktoś je zwierzęta. Natomiast jeśli ktoś umawia się ze mną na kolację i pyta, czy nie będzie mi przeszkadzało, gdy zamówi steka, to odpowiadam, że owszem, będzie. Nie mogę dawać takiej osobie komfortu, że zadawanie cierpienia zwierzętom dla własnych zachcianek jest OK.

Źródło: wpolityce.pl, Newsweek

Zdjęcia: Facebook/ Sylwia Spurek

Komentarze

Komentarze