Gliwińska skomentowała plotki o rozstaniu z Bieniukiem! „NIE ZOSTAWIŁ mnie z dzieckiem!”. Jak było naprawdę?

Martyna Gliwińska- 25-letnia gdańszczanka stała się rozpoznawalna w 2016 roku, kiedy to wyszło na jaw, że spotyka się ze znanym piłkarzem, wdowcem po Annie Przybylskiej- Jarosławem Bieniukiem. O Martynie i jej obecnym życiu można wiele się dowiedzieć z Instagrama, bowiem jest ona tam bardzo aktywna.

Gliwińska z Bieniukiem, jak wspomnieliśmy, spotykała się od 2016 r. Warto jednak wspomnieć, że para często się rozstawała i schodziła. Związek zaowocował również dzieckiem. Bowiem w 2020 r. przyszedł na świat ich syn- Kazimierz. Obecnie jednak Martyna sama wychowuje syna, co chętnie komentuje na portalu społecznościowym. Kobieta nie unika też odpowiedzi na intymne pytania ze strony obserwujących jej profil. Chętnie odpowiada nawet na te trudne.

Potwierdzeniem tego jest to, że w ostatnim czasie jeden z fanów zadał jej następujące pytanie:

Jak znosisz fakt, że ojciec Kazika znalazł sobie już inną partnerkę, zostawiając Ciebie z dzieckiem?

Podejrzewamy, że wywołaną „inną partnerką” Bieniuka jest Zuzanna Pacwa. Martyna nie zawahała się odpowiedzieć:

Ojciec Kazika nie zostawił mnie z dzieckiem. NIE BYLIŚMY JUŻ PARĄ, gdy byłam w ciąży. Każdy ma prawo do szczęścia! Mam nadzieję, że je w końcu znajdzie.

Kobieta wypowiedziała się również o jednej z metod wychowania:

Nie jestem za opieką naprzemienną. Uważam, że dziecko powinno mieć jeden dom, pokój, łóżko i świadomość „przynależności”. Oczywiście każdy przypadek jest inny i to, co najważniejsze, to to, żeby kierować się dobrem dziecka, a swoje potrzeby odłożyć na chwilę na bok.

Ponadto otwarcie wyjawiła, że bycie samotną matką nie jest aż tak złe dla kobiety i jej dzieci:

Generalnie, ja polecam. Jak widzę pary zaczynające kłócić się po narodzinach dziecka i kobiety, które w tym ciężkim okresie mają na głowie jeszcze swojego partnera, to cieszę się, że nie mam takich problemów.

W naszej opinii jednak warto zastanowić się nad wyborem partnera i wychowywać dziecko wspólnie. Jesteśmy bowiem świadomi, że niektórzy chłopcy są jak „duże dzieci” i to nimi samymi trzeba się opiekować. Po przyjściu na świat dziecka czują się natomiast niezaopiekowani.

Źródło: Instagram/ Martyna Gliwińska

Źródło: Instagram/ Martyna Gliwińska

Komentarze

Komentarze