Patrząc na to nagranie, można pomyśleć, że kobieta bawi się lalką.
Rosjanka trzyma niemowlę za rączki, buja, podnosi i przerzuca sobie przez ramię. Nawet gdyby ktoś tak bawił się lalką wyglądałoby to dziwnie. Oglądając to nagranie jedyne co czujemy to… strach, obawę że kobieta wyrwie maluchowi rączki i wykręci stawy. Pod filmikiem napisano:
„Miliony ludzi na całym świecie były oszołomione, gdy w Internecie pojawiło się wideo Leny Fokina wykonującej ’baby yoga’ [jogę dla dzieci]. 51-letnia Rosjanka została sfilmowana, jak kręci i przewraca dziećmi nad głową i za plecami w tak dziwaczny sposób, że kilka stron internetowych zakazało nagrań, aby żeby nie popierać tego, co dla wielu byłoby uważane za molestowanie dzieci. „
Joga kojarzy nam się z medytacją i wykonywaniem spokojnych ruchów i figur. Tymczasem to, co robi Rosjanka jest bardzo dynamiczne i wygląda niebezpiecznie.
„(…) ruchy były tak szokujące, że większość ludzi sądziła, że były wykonywane na lalce, ponieważ żadna rozsądna osoba nie uznałaby ich za akceptowalne. Znaleźliśmy jednak Lenę na seminarium „Parenting the Deliberate Way” w Dahab w Egipcie, gdzie rodzice z całej Europy płacili jej za wykonywanie tych samych ruchów na swoich niemowlętach, niektóre w wieku zaledwie kilku miesięcy.”
Sama Lena, która jest matką pięciorga dzieci (a obecnie też babcią). Jako nauczycielka wychowania fizycznego twierdzi, że baby yoga jest całkowicie bezpieczna i faktycznie przynosi korzyści dzieciom.
I faktycznie. Samo podrzucanie czy huśtanie dzieci – często wykonywane przez tatusiów – może być korzystne. Szczególnie jeśli mama musiała ograniczyć swoją aktywność w czasie ciąży i płód nie był „bujany” w brzuchu matki. W takiej sytuacji późniejsza aktywna zabawa z dzieckiem uaktywnia błędnik i zmysł równowagi.
Jednak to, co robi Lena Fokina wygląda ryzykownie. Wygląda to raczej tak, jakby Rosjanka używała niemowląt jako ciężarków do ćwiczeń, niż jakby ćwiczyła z nimi i dla nich.
Video poniżej:
https://www.youtube.com/watch?v=T7ihdsjIqhI&app=desktop
fot. you tube