MOCNY TEKST! Co powinniśmy wiedzieć o przemocy a boimy się o to zapytać?

Przemoc to tylko słowo. Niesie jednak ze sobą bardzo duży ładunek emocjonalny – tak samo, jak bogactwo czy seks. To wciąż jednak tylko słowa, puste a ich znaczenie zależy tylko i wyłącznie od tego, jak dany człowiek wprowadzi je w życie. Słowa zatem nie są ani dobre ani złe, choć mogą być nacechowane np. pejoratywnym ładunkiem, jak przekleństwa lub innymi emocjami – PISZE ZOHAN NA PORTALU WWW.tacgear.pl.

 

[FRAGMENT]

 

Kilka tygodni temu w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie sześcio letniego szkraba trzymającego karabin. „Kałach większy niż ja!” – to opis małego Eryka na jednej ze strzelnic. Bardzo szybko pewne środowiska wychwyciły to zdjęcie i oddały głos psychologom, którzy twierdzą, że zachowania replikujące przemoc są złe.
„– Zabawy tego typu eskalują agresję. Oczywiście to ważne, by dziecko uczyło się wyrażać nie tylko pozytywne, ale również negatywne emocje, dawać im ujście, ale niekoniecznie w formie zabawy, w której chodzi o unicestwienie drugiej osoby czy zwierzęcia. Strzelanie do siebie jest brutalne i choć zabawkowy pistolet w rękach kilkulatka wygląda niewinnie, to jednak w jakiś sposób rodzic, pozwalając na taką zabawę, daje dziecku zielone światło na zachowania agresywne i przemocowe. Dzieci szybko uczą się, że skoro rodzic zezwala na agresywne zachowania, to one są w porządku i że można w taki sposób przeżywać złość, a nawet śmiać się i bawić zabijaniem – wyjaśnia Katarzyny Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka z Ośrodka Psychoterapii i Coachingu INNER GARDEN.” – można przeczytać na jednym z portali internetowych komentujących zdjęcie.

 

Pozwólcie, że coś wam wyjaśnię o przemocy. Jestem policjantem. Gdy o godzinie 19-stej stawiam się do służby, pobieram broń i zapinam kamizelkę kuloodporną myślę tylko o jednym – o przemocy. Jednak mimo wszystko o godzinie siódmej potrafię pójść do domu, pani w żabce z uśmiechem powiedzieć dziękuję, pobawić się z psem sąsiadów, zrobić śniadanie dziewczynie i w życiu nie przyszło mi do głowy, żeby zachować się agresywnie wobec kogoś, kto jest mi przyjazny. Jednak przez te 12 godzin moją głowę zaprząta tylko i wyłącznie przemoc. Myślę nie tylko o ludziach, którzy zostali ugodzeni nożem czy pobitych żonach. Myślę o tym, jak drugiemu człowiekowi wyrządzić krzywdę. Bo do tego to wszystko się sprowadza. Zakuwam kogoś w kajdanki i wywożę za kraty – gdybym nie był policjantem, nazwalibyśmy to porwaniem. Rzucam kogoś na ziemię i wykręcam mu ręce – gdybym nie był policjantem, nazwaliby mnie brutalem. Biegam za ludźmi tylko po to, aby użyć na nich gazu i pobić ich pałką – gdybym nie był policjantem, nazwaliby mnie zwykłym chuliganem i wyrzutkiem zasługującym na odsiadkę. A jednak ludzie potrafią mi za to dziękować. Do dziś pamiętam, jak jeden pan, który wyszedł z więzienia za znęcanie się nad żoną tylko po to, żeby parę miesięcy później znowu jej rozbić łuk brwiowy. Kobieta otworzyła nam drzwi a ów pan stał sobie na balkonie i palił papierosa. Odwrócił się i wybełkotał pijackim tonem: „co kurwa”. 5 sekund później leżał na ziemi skuty z gazem na twarzy. Kolejne dwa dni spędził na dołku masując siniaki na udach. Ta pani zadzwoniła wtedy do oficera dyżurnego, żeby podziękować tym dwóm policjantom za rozwiązanie problemu, którego „dzielnicowy Jasiek” nie mógł rozwiązać od miesięcy. Wywożąc Pana ten jeszcze bełkotał: „Panowie puśćcie mnie, dzielnicowy to mnie zawsze puszczał”. I o to chodzi w przemocy.

 

CAŁOŚĆ CZYTAJ TUTAJ

Komentarze

Komentarze