Jest to „największy wybuch choroby od 50 lat”. Według Światowej Organizacji Zdrowia choruje na nią około 2267 osób, a swoim zasięgiem obejmuje 10 krajów afrykańskich. Z epidemią dżumy, zwanej „czarną śmiercią” walczy Międzynarodowa Pomoc Humanitarna. Rokowania jednak nie wyglądają dobrze, bowiem w przypadku kiedy zakażeni nią zostaną lekarze i pielęgniarki grozi nam rozprzestrzenienie się choroby na cały świat. Eksperci zaznaczają także, że coraz trudniejsze staje się leczenie dżumy. Personel medyczny nagminnie przepisuje antybiotyki by powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby, co w konsekwencji prowadzi do uodpornienia się bakterii na podawane leki.
Jak wskazuje ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Monash, profesor Allen Cheng, jest to szczególny rodzaj epidemii, ze względu na rozpowszechnienie się jej w środowisku naturalnym zwierząt, m.in gryzoni. A tego człowiek nie jest w stanie stale kontrolować.
Obecnie największe ognisko choroby jest na Madagaskarze, gdzie zmarło na nią już 195 osób i w przeciągu zaledwie 3 dni liczba zachorowań wzrosła o 3%.
Największe żniwo dżuma zebrała w latach 1347- 1352, gdzie według szacunków zmarło na nią 0d 30 do 50% Europejczyków.
źródło: wprost.pl
zdjęcie: pixabay.com
KB