Lewandowscy o tym jak KLEPALI BIEDĘ: „Musieliśmy się składać na…”
Anna i Robert Lewandowscy nie zawsze byli milionerami. Na początku swojego związku żyli raczej bardzo skromnie, żeby nie powiedzieć ubogo…
Zrzucali się na jedzenie
Mimo iż dziś są jedną z najbogatszych, znanych par w Polsce, jeszcze kilka lat temu klepali prawdziwą biedę. W wywiadzie dla „Twojego Stylu” Robert Lewandowski opowiedział o swojej karierze, zmarłym ojcu i o tym, jak wyglądały początki jego związku z Anią, wtedy jeszcze Stachurską. Okazuje się, że na początku swojej znajomości, para musiała nawet zrzucać się na jedzenie. Mimo to, sportowiec wspomina ten czas bardzo dobrze i chętnie wraca pamięcią do tych chwil.
Czytaj też: Marcin Tyszka sfotografował ciężarną Annę Lewandowską! Jak wyszła?
Wspólnie pokryli też naprawę samochodu
„Pojechałem nim złożyć papiery na studia, w bramie wystawał kołek, zaczepiłem, miska olejowa poszła. Musiałem na naprawę wydać 1400 zł, a jako młody piłkarz dostawałem 2000 stypendium. Ania zaproponowała, że naprawimy fiata na spółkę” – wspomina Lewandowski.
Śmierć ojca
Robert nie ukrywa, że jednym z najbardziej traumatycznych wydarzeń w jego życiu była śmierć ojca.
„Byłem w pierwszej klasie liceum, wróciłem po lekcjach, mama i siostra czekały. Ja ten obraz mam wciąż przed oczami: siostra płacze na kanapie, a mama stara się być twarda i mówi, że … tata nie żyje. To był szok, cios, którego się nie spodziewałem” – powiedział Lewandowski.
Miłość do Klary
Jakimi zasadami kieruje się w wychowywaniu swojej córki – Klary?
„Wiem jedno, im więcej czasu poświęca się dziecku, tym większa szansa, że dostanie system dobrych reguł, które pomogą mu w życiu” –dodaje dumny tata.
Czytaj też: Anna Lewandowska pokazała zdjęcie Z BRZUSZKIEM! Duży?
Źródło: Super Express
Zdjęcia: Instagram