Mowa o jedzeniu tego, co żeśmy przed momentem zdołali wygrzebać w nosie. Czynność bardzo popularna wśród dzieci, ale niebywale tępiona i piętnowana przez każdego rodzica.
Zobacz też: Nie chciałabyś urodzić tam córki. Brutalne ataki to TAM codzienność!
Rodzice, którzy starają się oduczyć swoich pociech takiego nawyku, często słyszą od innych, że się po prostu czepiają. Czy prawdziwe jest przekonanie, że przecież to nic groźnego, a dzieciak i tak pewnie z tego niedługo wyrośnie? Wychodzi na to, że nie do końca…
Okazuje się, że ani to bezpieczne w 100 % nie jest, ani nie każdy z tego wyrasta! Według dr. Ericha Voigta niewinne dłubanie w nosie może nieść za sobą przykre konsekwencje… Często paluchy, które lądują w otworach nosowych nie są sterylne, wręcz przeciwnie są siedliskiem przeróżnych zarazków. Niektórzy z taką zaciekłością poszukują w dziurkach“skarbów”, że często podrażniają ścianki – co może być bardzo niebezpieczne. Naruszając powłokę ochronną ułatwiamy zarazkom takim jak np. gronkowiec złocisty na wtargnięcie do naszego krwiobiegu.
Dr. Voight uważa, że schorzeniami, na które narażeni są pasjonaci dłubania w nosie są często pojawiające się ropnie. Poza tym, dłubalcza zawziętość często może skutkować silnymi krwotokami, które ciężko zatamować.
Źródło: mirror
Źródło zdjęcia: pixabay