Tajemnicza śmierć poznańskiej dziennikarki. Przed zgonem dostawała…

W miniony piątek Anna Karbowniczak, dziennikarka z Poznania skończyłaby 35 lat. Niestety dzień wcześniej kobieta została śmiertelnie potrącona przez samochód. Sprawa jest o tyle mroczna i tajemnicza, że Karbowniczak dostawała od jakiegoś czasu pogróżki…

Zatrzymano trzy osoby

W piątek poznańska policja zatrzymała trzy osoby, które mogą mieć powiązania ze śmiertelnym potrąceniem Anny Karbowniczak. Jak się okazuje, tuż przed śmiercią kobieta otrzymywała pogróżki. Sprawę szczegółowo teraz bada Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

Wybrała się na rowerową przejażdżkę

W czwartek Anna miała wolne i postanowiła pojeździć na rowerze. W pewnym momencie kobieta została śmiertelnie potrącona przez samochód.

Jak to się stało?

Około godziny 14 na numer alarmowy zadzwoniła kobieta, która jadąc samochodem na trasie Budzyń-Wągrowiec, w okolicy miejscowości Brzekiniec dostrzegła leżącą na ulicy rowerzystkę. Sprawca zdarzenia uciekł. Po przybyciu na miejsce zdarzenia karetki pogotowia rozpoczęto reanimację, ale kobieta została uznana za zmarłą.

Anna Karbowniczak była dziennikarką i zajmowała się opisywaniem lokalnych spraw. Ostatnio kobieta zaczęła dostawać pogróżki w związku ze sprawą, którą nagłaśniała.

Był to jeden anonim z groźbami oraz drugie, wysłane do jej przełożonych, sfałszowane pismo ją oczerniające.

Opisała sprawę śmierci małego chłopca

W marcu w Chodzieży zmarł 2-letni Marcel. Chłopiec był ofiarą przemocy domowej. Jego rodzice bili go, dusili i kazali mu jeść karmę dla szczurów hodowlanych i niedopałki.

„Jesienią ubiegłego roku miejscowy szpital w świetle obrażeń na ciele Marcela zgłosił sprawę podejrzenia stosowania wobec niego przemocy. Policja poinformowała chodzieską prokuraturę o złamanej nodze u Marcela. Ale ani policja, ani prokuratura nie zareagowały właściwie. Brakowało zdecydowanych działań i nadzoru. Trwała wymiana pism, pisano notatki. Jego opiekunów nie zatrzymano. Gehenna chłopca trwała. Aż do 12 marca, gdy został uduszony przez 21-letnią matkę Anitę W. Postawiono jej wtedy zarzut zabójstwa, a jej partnerowi 22-letniemu Martinowi K. zarzut znęcania się nad chłopcem. Śledczy zareagowali za późno” – czytamy na portalu Echodnia.eu.

Czytaj też: 7-latek bawił się TELEFONEM KOMÓRKOWYM! Kilka minut później zmarł

śmierć
YT

Napisała artykuł o historii Marcelka

W sierpniu Ania Karbowniczak napisała kolejny artykuł, w którym poinformowała o zbliżającym się akcie oskarżenia wobec matki Marcela i jej partnera. Dodała w nim, że konsekwencji dyscyplinarnych uniknie odwołany za tę sprawę były komendant policji, ponieważ w sierpniu – na własną prośbę – odszedł na emeryturę.

Zaczęła dostawać groźby

Tuż po napisaniu artykułu Karbowniczak zaczęła dostawać groźby, a do redakcji, w której pracuje przyszedł list, w którym było pełno nieprawdziwych zarzutów wobec Anny Karbowniczak.

„Jego nadawcą miał być rzecznik dużej, znanej w okolicy firmy (którą jednak Ania zawodowo się nie zajmowała). Ustaliliśmy, że sama firma nic o wysłaniu tego listu nie wie” – donosi Echodnia.eu.

„To pismo nie wyszło od nas, nikt o takim nazwisku u nas nie pracuje” – powiedział rzecznik firmy.

Drugi list z pogróżkami

W kolejnym liście ktoś zwrócił się do kobiety wprost, apelując, by przestała pisać o dziecku.

„Słuchaj (tutaj pada wulgarne określenie). Przestań pisać o złamanej nodze dziecka bo wszystko każdemu może się naraz złamać, np. też noga, paluszek, kręgi, coś na buzi itp.” – zażądał.

Dziennikarka postanowiła skonsultować sprawę z przełożonymi i prawnikiem i w środę wysłała przygotowane przez kancelarię zawiadomienie do poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Na kolejne dwa dni wzięła wolne, a od poniedziałku planowała udać się na urlop. Niestety, w czwartek została śmiertelnie potrącona przez samochód.

Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa

Sprawą dotyczącą pogróżek zajęła się już Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

„W piątek wszczęliśmy śledztwo w sprawie zniesławienia oraz gróźb pod adresem dziennikarki. Sprawę tragicznego wypadku drogowego, którą początkowo wszczęła prokuratura w Wągrowcu, przejęliśmy. Dlatego wszystkie te wątki będą wyjaśniane u nas, a czynności będą wykonywane przez policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu” – powiedział prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Policja również zamierza szczegółowo badać tę sprawę.

„Jesteśmy już po kontakcie z prokuraturą, wiemy o anonimie. Na tym etapie obu spraw – wypadku i gróźb – nie łączymy. Zapewniam jednak, że jedną i drugą traktujemy arcypoważnie” – powiedział Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Kto odpowiada za śmierć dziennikarki? Mamy nadzieję, że to się niedługo wyjaśni.

Źródło: Echodnia.eu

Zdjęcia: YouTube

Komentarze

Komentarze