Coraz więcej PRZEDWCZESNYCH PORODÓW w Ukrainie przez WOJNĘ!
Ciężarne kobiety w Ukrainie, które oczekują na narodziny swoich dzieci, muszą rodzić w schronach i bunkrach. Coraz częściej dochodzi do porodów przedwczesnych. Wcześniaki mają nikłe szanse na przeżycie w wojennych warunkach.
Bezpieczne miejsce?
Wiele ciężarnych kobiet zdecydowało się na ucieczkę z Ukrainy do Polski. Jednak wiele kobiet zmuszonych jest rodzić w kraju ogarniętym wojną, w którym szpitale położnicze są bombardowane i codziennie giną kobiety, dzieci i osoby starsze. Jak donosi stacja BBC lekarze zauważyli, że jest coraz więcej przedwczesnych porodów. Dochodzi do nich w niektórych rejonach kraju m.in we Lwowie i w Charkowie. Powodem jest stres i problemy medyczne. Liczba wcześniaków, które przychodzą na świat podwoiła się, a nawet potroiła.
Połowa to wcześniaki
Stacja BBC rozmawiała z Iryną Kondratową, która jest dyrektorką kliniki położniczej w Charkowie. Lekarka opiekuje się maleńką Poliną. Gdy dziewczynka przyszła na świat to ważyła zaledwie 630 g. Obecnie w Charkowie niemal połowa noworodków to wcześniaki. Powodem wcześniejszych narodzin są infekcje, trudne warunki bytowe w schronach i w piwnicach. Do tego złe odżywianie i brak pomocy medycznej. Lekarka mówiła, że w strefach konfliktów kobiety rodzą przedwcześnie bo narażone są na infekcje, które mogą „złapać” w schronach. Trudniej też w takich miejscach o właściwą opiekę medyczną.
800 gram szczęścia i strachu
Mama Wiktorii tuż przed porodem uciekła z Kijowa do Lwowa. Dziewczynka urodziła się z wagą 800 g. Ma też siostrę bliźniaczkę. Mama dziewczynek jest pewna, że stres związany z sytuacją zagrożenia życia wywołał wcześniejszy poród i to o całe siedem tygodni. Reporter BBC spotkał też Olgę, która jest Rosjanką, a jej mąż Ukraińcem. Kobieta przez trzy dni nie mogła jeść ani pić. Czułą strach określany, jako zwierzęcy. Była wręcz sparaliżowana. To zatrzymało rozwój bliźniąt w jej brzuchu. Dyrektorka kliniki położniczej przekonuje, że wcześniaków nie można zabrać do schronu. Takie maluszki muszą być podłączone do specjalistycznej aparatury. Muszą przebywać w inkubatorach, na górze, gdzie trwa rosyjski ostrzał.
Źródło: BBC/tvn24
Zdjęcie: Pexels