„Pokolenie nieporadnych”. Dzieci na koloniach nie potrafią nawet TEGO zrobić!
Trwają wakacje i wiele dzieci wyjechało na kolonie czy obozy. Wyjazd bez rodziców, pokazuje jak dzieci bez nich funkcjonują. A wnioski mogą być zaskakujące.
Dzieci i nastolatkowie są bardzo aktywne w sieci i przywiązane do swoich smartfonów. Wiele potrafią zrobić w telefonie, a część z nich ma zapędy influencerskie – nagrywa więc filmiki i publikuje zdjęcia.
Już po wejściu do autokaru, niemal wszyscy sięgają po swoje telefony, skutecznie odcinając się od realnego świata. Jak jednak biegłe działanie w sieci ma się do pobytu na koloniach?
Otóż wychowawcy zwracają uwagę na to, że dzięki telefonom, rodzice stale próbują kontrolować dzieci. Jeszcze nie tak dawno temu wyjeżdżało się na dwa tygodnie i przez ten czas niemal nie było kontaktu z rodzicami. Czasem dziecko wysłało do domu kartkę pocztową, być może zdarzył się jeden telefon i to było tyle.
Jedna z wychowawczyń uważa, że przez ciągłe telefony czy sms-y, rodzice wręcz przeszkadzają dzieciom w pobycie oraz… w osiągnięciu samodzielności.
Nadopiekuńczość widać także w prozaicznych czynnościach. Jak relacjonuje jedna z matek:
Moja córka była jedną z dwóch dziewczynek w jej grupie, która potrafiła zrobić sobie kanapkę, reszta najpierw czekała, aż ktoś im poda gotowe kanapki pod nos. Jak to jest możliwe, że 10-latki nie umieją kromki chleba posmarować masłem i położyć na niej wędliny? To pokolenie nieporadnych*
Jeśli więc decydujemy się wysłać dziecko na kolonie czy obóz pamiętajmy o odpowiednim przygotowaniu. I to nie tylko w zakresie bagażu. Warto opowiedzieć wcześniej, jak wygląda dzień na kolonii i co dziecko będzie musiało robić same – nawet jeśli w domu robią to rodzice.
Gdy nasze dziecko nie zdobyło w domu danej umiejętności, lepiej przed wyjazdem zadbać o nadrobienie tych zaległości.
„Nudzi mi się!” To nie brak zajęcia, tylko wołanie o pomoc! Co odpowiedzieć na takie słowa?
cyt. onet